Nie żyje lwica Okavango – królowa wrocławskiego zoo. Dożyła sędziwego wieku - miała blisko 18 lat, czyli sporo więcej niż przeciętny lew. Była ulubienicą odwiedzających.
"Jej donośny ryk niósł się daleko, budząc respekt i podziw" - wspominają opiekunowie, których cierpliwość była przez te 18 lat bardzo często wystawiana na próbę.
"To właśnie ona uczyła nas pokory wobec dzikiej natury, którą reprezentowała z godnością i niezależnością" - czytamy w pożegnalnym poście na Facebooku.
Okavango urodziła się w 2007 roku we francuskim parku dzikich kotów. Tam spędziła pierwsze dwa lata życia. Później przyjechała do wrocławskiego zoo i spędziła tam resztę, całkiem długiego życia.
Miała blisko 18 lat. To piękny, sędziwy wiek, wykraczający poza średnią długość życia lwów w ogrodach zoologicznych. W naturze żyją one znacznie krócej, zmagając się każdego dnia z walką o przetrwanie.
"Uwielbiała obserwować żyrafy, zebry i nosorożce"
We Wrocławiu miała niezliczoną liczbę fanów. Korzystała z wybiegu przez cały rok, ponieważ była odporna na chłód - między innymi tym zaskarbiła sobie sympatię odwiedzających. W ostatnich miesiącach często odpoczywała na daszku przy szybie, blisko zwiedzających.
"To tam spędzała najwięcej czasu - czujna, obecna, obserwująca świat dookoła. Uwielbiała obserwować żyrafy, zebry i nosorożce. Jej ulubioną rozrywką była zabawa piłkami - spokojna, niespieszna, ale wyraźnie sprawiająca jej przyjemność" - pisze zoo i dodaje: "Pozostawiła po sobie wspomnienia, które zostaną z nami na długo. Będzie nam jej bardzo brakować".