Lekarz Andrzej K. jest podejrzany o zabicie swojej żony we wrześniu 2024 roku w Annopolu (Lubelskie). Miał zadać kobiecie co najmniej 35 ciosów nożem. Przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył proces w tej sprawie.

REKLAMA
Nóż w kałuży krwi - zdjęcie ilustracyjne

Podczas rozpoczęcia procesu w środę Sąd Okręgowy w Lublinie wyłączył częściowo jawność rozprawy ze względu na dobro bliskich ofiary. Wnioskowali o to obrońca oskarżonego i oskarżyciel posiłkowy, a prokurator się do tego przychylił.

Prokurator oskarżył Andrzeja K. o zabicie żony w zamiarze bezpośrednim. Według śledczych, mężczyzna najpierw uderzył kobietę butelką w głowę, by później co najmniej 35 razy ugodzić ją nożem w tułów, klatkę piersiową, ręce i twarz.

Kobieta zmarła z wykrwawienia.

Podejrzany nie przyznał się do zarzutu podczas śledztwa, a grozi mu wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Biegli psychiatrzy uznali, że oskarżony był poczytalny.

"Pomimo krzyku pokrzywdzonej, stawiania oporu i wzywania przez nią pomocy, oskarżony był nieugięty i konsekwentnie realizował swój zamiar i zadawał jej kolejne ciosy nożem" - podkreślono w akcie oskarżenia.

Krzyki, wzywanie pomocy. Andrzej K. otworzył drzwi policji

We wrześniu 2024 roku policja dostała wezwanie do jednego z bloków w Annopolu. Z jednego z mieszkań dochodziły krzyki kobiety, wzywającej pomocy.

Na miejscu drzwi policjantom otworzył Andrzej K. Na podłodze w kuchni leżała nieprzytomna ranna kobieta, a obok niej nóż. Drugi zakrwawiony nóż, znajdował się na blacie.

57-letniej kobiety nie udało się uratować, mimo reanimacji.

Z ustaleń śledczych wynika, że byli małżeństwem od kilkudziesięciu lat. Prowadzili razem przychodnię zdrowia. Uchodzili za zgodną parę. Policja nie interweniowała wcześniej u nich w domu.