Na drodze ekspresowej S7 doszło do niebezpiecznego zdarzenia, które mogło zakończyć się tragicznie. Kierujący seatem, jadąc pod prąd, doprowadził do kolizji z toyotą. Na szczęście nikomu nic się nie stało. 65-latkowi zatrzymano prawo jazdy. Grozi mu do 30 tys. zł grzywny, a także zakaz prowadzenia pojazdów.

REKLAMA

W poniedziałek po południu na drodze ekspresowej S7 w rejonie Kondrajca Szlacheckiego (woj. mazowieckie) doszło do niecodziennego i niebezpiecznego zdarzenia.

65-letni kierowca seata, mieszkaniec powiatu płońskiego, jadąc od strony Mławy w kierunku Warszawy, z nieznanych przyczyn zaczął poruszać się pod prąd, czym doprowadził do kolizji z nadjeżdżającą z przeciwka toyotą.

Świadkowie zdarzenia pomogli 65-latkowi opuścić pojazd.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca seata był trzeźwy, jednak nie potrafił wyjaśnić, jak doszło do tego, że znalazł się na drodze, jadąc pod prąd.

Na szczęście, nikt nie odniósł żadnych obrażeń.

W trakcie czynności policjanci odkryli, że ten sam kierowca kilka godzin wcześniej spowodował inną kolizję drogową na terenie powiatu nowodworskiego.

Mężczyzna stracił prawo jazdy. Teraz jego sprawa trafi przed sąd, który zadecyduje o dalszych konsekwencjach. 65-latkowi grozi kara grzywny do 30 tysięcy złotych oraz zakaz prowadzenia pojazdów.