Jarosław Szymczyk w momencie odpalenia granatnika był sam w swoim gabinecie w Komendzie Głównej Policji - takie informacje dotyczące przebiegu incydentu z grudnia 2022 roku potwierdziła Prokuratura Regionalna w Warszawie. To ta jednostka prowadzi jedno ze śledztw w sprawie eksplozji, w którym generał ma status poszkodowanego.

REKLAMA
Jarosław Szymczyk

W trakcie śledztwa prokuratorzy zabezpieczyli zapis kamer monitoringu z budynku Komendy Głównej Policji.

Chodzi przede wszystkim o kamerę znajdującą się przy drzwiach korytarza wiodącego do gabinetu szefa policji i pomieszczeń znajdujących się w sąsiedztwie.

Zlecono specjalistyczną opinię, a także przesłuchano świadków i na tej podstawie wykluczono, by w chwili odpalenia granatnika w gabinecie komendanta głównego policji znajdowały się inne osoby.

To o tyle ważne ustalenie, że w przestrzeni publicznej pojawiało się wiele różnych wersji mówiących m.in. o tym, że to nie ówczesny szef policji odpalił granatnik, a zrobiła to inna osoba przebywająca rano w gabinecie.

Pojawiały się też informacje, że tych osób było tam więcej. Tym wersjom Prokuratura Regionalna w Warszawie właśnie zaprzeczyła.

Eksplozja granatnika w KGP

Do eksplozji granatnika w Komendzie Głównej Policji doszło w połowie grudnia 2022 roku po wizycie gen. insp. Jarosława Szymczyka w Ukrainie. Ówczesny komendant główny policji tłumaczył, że od szefów tamtejszych służb dostał w prezencie granatniki, które miały być zużyte i które przywiózł do Polski. Jeden z nich wybuchł jednak na zapleczu jego gabinetu.

Ówczesny szef policji w rozmowie z RMF FM przyznał, że wybuch był potężny, a on sam na dwie doby trafił do szpitala. Według ustaleń reportera RMF FM Krzysztofa Zasady, w czasie incydentu w gabinecie Jarosława Szymczyka granatnik nie został wystrzelony w podłogę, a w sufit.

Granatnik dokonał dużych szkód w gabinecie jednego z naczelników powyżej pokoju komendanta. Zniszczył krzesło i biurko, a potem z niewiadomych powodów nie przebił kolejnego sufitu, wpadł do szafy i nie eksplodował.

W tej sprawie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przeprowadziło kontrolę w KGP, która - jak przekazał 23 lutego szef resortu Marcin Kierwiński - wykazała 27 bardzo poważnych uchybień.