109 osób łamiących prawo zatrzymali stołeczni policjanci w związku z sobotnim koncertem białoruskiego artysty Maksa Korża na Stadionie Narodowym w Warszawie. Znaczna większość z tych osób - jak dowiedział się reporter RMF FM - będzie odpowiadać za przestępstwa. Wydarzenie wywołało sporo kontrowersji - choćby przez flagę w barwach stosowanych przez ukraińskich nacjonalistów wniesioną na Stadion Narodowy.
Zatrzymani będą odpowiadać przede wszystkim za posiadanie narkotyków, wnoszenie na stadion środków pirotechnicznych, wdarcie się na teren imprezy masowej, a także naruszanie nietykalności cielesnej pracowników ochrony obiektu.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Za przestępstwa w prokuraturze odpowiedzą 72 osoby. 37 za wykroczenia. Oprócz tego 50 osób zostało ukaranych mandatami na łączną kwotę 11450 złotych.
To jednak nie koniec. Policja analizuje zapisy kamer monitoringu i inne materiały filmowe z osobami, które wznosiły hasła - jak to określono - mogące wyczerpywać znamiona czynu zabronionego. Te materiały trafią do śledczych, którzy ocenią, czy ktoś i w tej sprawie powinien usłyszeć zarzuty.
Burza wokół flagi
O koncercie Maksa Korża wciąż jest głośno m.in. przez flagę, którą wnieśli na Stadion Narodowy fani białoruskiego rapera. Czerwono-czarne barwy i tryzub były stosowane przez bojowników UPA (Ukraińską Partię Powstańczą) i OUN-B (Organizację Ukraińskich Nacjonalistów), którzy dokonali zbrodni na Wołyniu.
Flaga OUN-UPA na koncercie na Stadionie Narodowym #UPA #Ukraina #koncert #bandera pic.twitter.com/TerGjbfzl1
niklot_zadrugaAugust 10, 2025
Na nagraniach z koncertu widać jak tłumy bawią się, gdy jeden z fanów wymachuje czerwono-czarną flagą. Dosadnie skomentował tę sytuację były ambasador Polski w Waszyngtonie Marek Magierowski.
Hundreds of able-bodied, conscription-age Ukrainians, last night at a concert in Warsaw. Proudly displaying a red-and-black nationalist flag, an outrageous insult to most Poles. As ambassador to I was staunchly defending the Ukrainian cause in D.C. Now I am truly enraged. pic.twitter.com/kYhN0kzWnU
mmagierowskiAugust 10, 2025
"Setki sprawnych fizycznie Ukraińców w wieku poborowym wczoraj wieczorem na koncercie w Warszawie. Z dumą eksponowali czerwono-czarną flagę nacjonalistyczną, co jest oburzającą zniewagą dla większości Polaków. Jako polski ambasador w Stanach Zjednoczonych zaciekle broniłem sprawy ukraińskiej w Waszyngtonie. Teraz jestem naprawdę wściekły" - napisał na X polityk, dodając do wpisu zdjęcie z widoczną czerwono-czarną flagą.
Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby eksponujące zakazane symbole zapowiedział poseł Dariusz Matecki.
Oświadczenie operatora PGE Narodowego
Oświadczenie dotyczące sytuacji, do których doszło na Narodowym wydała Małgorzata Bajer, rzecznik PGE Narodowego. Czytamy w nim, że zarząd spółki PL.2012+, czyli operatora obiektu, złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
"Wspólnie z organizatorem podkreślamy, że stanowczo i jednoznacznie potępiamy eksponowanie treści propagujących jakikolwiek totalitarny ustrój oraz nawołujące do nienawiści" - przekazano. "Zasady obowiązujące na naszym obiekcie nie dopuszczają prezentowania symboli, haseł czy znaków kojarzonych z reżimami totalitarnymi lub szerzących nienawiść na tle narodowościowym, etnicznym czy kulturowym" - dodano.
Zarząd spółki ubolewa też nad faktem, że w trakcie koncertu pojawiły się "flagi budzące jednoznacznie negatywne skojarzenia historyczne". "Nasz obiekt jest miejscem o wyjątkowym znaczeniu symbolicznym, dlatego z całą stanowczością potępiamy wszelkie przejawy agresji - zarówno fizycznej, jak i słownej - oraz wszelkie formy propagowania totalitaryzmów" - wskazano.
Bójki z ochroniarzami
Jeszcze przed koncertem na trybunach i na płycie stadionu dochodziło do regularnych bójek uczestników imprezy z ochroną. Fani, którzy byli na trybunach, zeskakiwali na płytę obiektu. Na nagraniach widać, że chętnych na bycie sceny jest tak wielu, że początkowo ochroniarze nie potrafią ich zatrzymać.
Do tej sytuacji odniosła się stołeczna policja. Mundurowi poinformowali organizatora koncertu o konieczności natychmiastowego wezwania uczestników - m.in. za pośrednictwem mediów społecznościowych i przez artystę - do powrotu na swoje miejsca, podkreślając, że dalsze nieodpowiednie zachowanie może skutkować przerwaniem imprezy. Apel przyniósł skutek.
Służby porządkowe zostały zobowiązane do weryfikacji biletów osób przebywających na płycie boiska, a bramy stadionu tymczasowo zamknięto. O sytuacji powiadomiono przedstawiciela wojewody oraz stołeczne Centrum Bezpieczeństwa, którzy przybyli na miejsce, by monitorować wydarzenie.
Nielegalna impreza przed koncertem
Policja musiała też interweniować dzień przed koncertem na Stadionie Narodowym. Fani rapera spotkali się na nieformalnym zlocie przy ul. Ordona na warszawskiej Woli. Na wydarzeniu pojawiły się setki osób, które bawiły się przy głośnej muzyce i piły alkohol. Wiedzy o tak dużym zgromadzeniu nie miała policja. Burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski przekazał, że mundurowi pojawili się na miejscu około godziny 18:00. "W szczytowym momencie w akcji udział brało kilkuset policjantów. W wyniku działań policji po godz. 22 organizator zakończył wydarzenie" - przekazał.
Wówczas zatrzymano sześć osób i wystawiono kilkadziesiąt mandatów. Strzałkowski przekazał też, że dzielnica zwróci się do prywatnego organizatora o poniesienie kosztów sprzątania po imprezie.
Maks Korż jest raperem, który jawnie sprzeciwia się Alaksandrowi Łukaszence. Brał udział w demonstracjach po sfałszowanych wyborach w 2020 roku, sprzeciwia się też rosyjskiej inwazji na Ukrainę.