W gdańskim zoo trwa pierwszy zjazd inspektorów do spraw dobrostanu zwierząt. To pierwsze takie spotkanie w historii, bo to dość świeże stanowisko w polskich ogrodach zoologicznych. W Gdańsku zostało ono powołane jako pierwsze w kraju.

REKLAMA

Polskie ogrody wdrażają to, co wymaga Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów. Zadaniem inspektora jest wielogodzinna, a czasami nawet i wielodniowa obserwacja tylko i wyłącznie jednego gatunku, czy też nawet pojedynczych osobników w zależności od sytuacji. Następnie wdrażane są ewentualnie zmiany dotyczące struktury socjalnej stada bądź elementów wybiegu.

Chodzi o to, żeby zwierzętom było lepiej. Żebyśmy mogli lepiej rozpoznać ich potrzeby. To wcale nie jest takie proste, bo dobrostan nie tylko zależy od tego, czy te zwierzęta dobrze wyglądają, ale też czy się dobrze czują - mówi RMF FM Paweł Ciesielski z gdańskiego zoo. Nie jest łatwo rozpoznać psychikę zwłaszcza gatunków, które nie są tak ekspresyjne. Na przykład na szympansach jesteśmy w stanie bardzo dużo odczytać po ich zachowaniu. Natomiast są też takie gatunki, które tę swoją mowę ciała mają bardzo cichą, niewidoczną. I tutaj wchodzi człowiek, który nazywa się specjalistą ds. dobrostanu i on musi to określić - dodaje.

Celem zjazdu jest to, aby się poznać. To bardzo istotne w świecie ogrodów zoologicznych, gdzie uczą się one od siebie nawzajem. Prowadzone są również praktyczne warsztaty, takie jak budowanie "zabawek" dla zwierząt, mających na celu wzbogacenie ich środowiska i zapewnienie dodatkowych bodźców.

Opiekunowie muszą pracować praktycznie codziennie na wysokich obrotach. Poza tym, że taki opiekun w zoo sprząta i przygotowuje jedzenie, to on też musi mieć bardzo otwarty umysł i tworzyć coś nowego dla tych zwierząt - zaznacza Ciesielski.

Akredytowane ogrody zoologiczne, które są w Europejskim Stowarzyszeniu Ogrodów Zoologicznych i Akwariów, tak naprawdę są jednym wielkim organizmem, który wspólnie działa po to, żeby zapewnić jak najlepszą opiekę i jak najlepszą hodowlę zwierząt w zoo.

W przypadku wielu gatunków jest to istotne, bo ogrody zoologiczne starają się hodować gatunki zagrożone wyginięciem.

Taka jest nasza rola, żeby zachować różnorodną pulę genów, która być może w przyszłości będzie mogła być skuteczną pulą do odtwarzania niektórych gatunków. Zresztą są już takie przypadki w naszej historii - mówi Ciesielski. Ostatni przykład to oryksy szablorogie. Był to gatunek, który w naturalnym środowisku zniknął, a dzięki współpracy z hodowlą i ogrodem zoologicznym powrócił - dodaje.