Niezwykła akcja ratunkowa poruszyła mieszkańców Kołobrzegu. Od niedzieli pod betonowymi konstrukcjami falochronu słychać było rozpaczliwe odgłosy psa, jednak mimo licznych prób nie udawało się go zlokalizować. Dopiero dziś, dzięki czujności jednego z policjantów, akcja nabrała tempa.

REKLAMA
Niezwykła akcja ratunkowa na falochronie
  • Spacerowicze usłyszeli skomlenie psa dobiegające spod ciężkich betonowych gwiazdobloków w porcie w Kołobrzegu. Mimo szybkiej reakcji, zwierzę przez dwa dni pozostawało niewidoczne.
  • To dopiero interwencja sierżanta Marcina Kosela umożliwiła zlokalizowanie przerażonego psa. Strażacy i pracownicy schroniska natychmiast wrócili na miejsce, by rozpocząć właściwą akcję ratunkową.
  • Zwierzę ma obrożę, ale nikt nie zgłosił jego zaginięcia. Czy uda się bezpiecznie wydostać go spod konstrukcji?

Trzy dni niepewności

Wszystko zaczęło się w niedzielę, gdy spacerowicz przechadzający się w okolicy falochronu przy wyjściu z portu w Kołobrzegu usłyszał niepokojące dźwięki dochodzące spod betonowych gwiazdobloków - ciężkich konstrukcji zabezpieczających wybrzeże. Głos psa natychmiast zaalarmował przechodniów, którzy wezwali straż pożarną. Niestety, mimo przeszukania terenu, nie udało się wtedy zlokalizować zwierzęcia.

Jak informuje MiastoKolobrzeg.pl, sytuacja powtórzyła się dzień później - ponownie zgłoszono, że spod falochronu słychać skomlenie. Na miejscu znów pojawili się strażacy oraz pracownicy kołobrzeskiego schroniska, jednak i tym razem bez efektu - pies pozostał niewidoczny, a jego położenie nieznane.

Bohater po służbie

Przełom nastąpił we wtorkowe przedpołudnie. Sierżant Marcin Kosel, policjant z Kołobrzegu, spacerował falochronem w czasie wolnym od służby, gdy ponownie usłyszał dramatyczne piski dochodzące spod konstrukcji. Nie czekając na służby, rozpoczął własne poszukiwania. I wtedy - udało mu się dostrzec przerażonego psa. Zwierzę natychmiast się ukryło, ale było jasne: potrzebna jest natychmiastowa pomoc.

Na miejsce ponownie wezwano straż pożarną i pracowników schroniska. Tym razem nie tylko słychać było psa - udało się go również zobaczyć. Akcja ratunkowa przybrała nowy kierunek: rozstawiono dwie klatki-pułapki z jedzeniem, licząc, że głodne i zmęczone zwierzę da się zwabić do środka.

Zdecydowano się rozstawić dwie klatki-pułapki z jedzeniem
Możliwe, że pies posiada czip, który pozwoli ustalić jego właścicieli

Zagadka wciąż nierozwiązana

Pies miał na sobie obrożę, co wskazuje, że miał swojego właściciela. Jednak sprawa budzi coraz więcej pytań. Do tej pory nikt nie zgłosił jego zaginięcia - ani do schroniska, ani na policję. Pracownicy schroniska przeszukali również lokalne grupy internetowe, lecz nie znaleziono żadnych informacji na temat zaginionego psa tej rasy.

Istnieje szansa, że pies posiada wszczepiony czip, który umożliwi ustalenie właściciela. Do tego czasu trwa walka o bezpieczne wydostanie go spod betonowej konstrukcji. Całe miasto kibicuje ratownikom - wszyscy mają nadzieję, że ta niezwykła historia zakończy się szczęśliwie.