W sobotę ok. godz. 23.00 do Centrali Grupy Beskidzkiej GOPR w Szczyrku wpłynęło zgłoszenie od policji – kobieta z 4-letnim dzieckiem i osobą towarzyszącą, nocujący w Chatce na Rogaczu, wyszli i do tej pory nie wrócili. Telefon kobiety nie odpowiadał, a w pokoju pozostawione były ich rzeczy. Pogoda w górach uległa zmianie, a w rejon wysłano ekipę poszukiwawczą.

REKLAMA
Poszukiwania w rejonie Magurki Wilkowickiej

Osoby, których zaginięcie zgłoszono, miały zarezerwowany kolejny nocleg w Magurce Wilkowickiej. Turyści jednak tam nie dotarli.

Warunki w górach pogarszały się z minuty na minutę. Zaczęło intensywnie padać, temperatura systematycznie spadała, a sytuację komplikowała także zmniejszająca się widoczność.

W rejon poszukiwań zadysponowano ratowników z Bielska-Białej, Szczyrku i Żywca. Wspólnie z policjantami analizowano monitoring i sprawdzano okoliczne parkingi. Równocześnie w teren wysłano patrole piesze, samochody terenowe i quady.

Sprawdzano bazy noclegowe i szpitale w okolicy.

Mobilne centrum dowodzenia utworzono w schronisku na Magurce.

Szczęśliwy finał poszukiwań

Działania służb zakończono o 4 nad ranem, ale zaginionych odnaleziono wcześniej. O godzinie 2.40 turystów zlokalizowano w... jednym z hoteli w Bielsku-Białej.

W akcji poszukiwawczej wzięło udział 15 ratowników GB GOPR oraz grupa funkcjonariuszy policji.

Ta historia kończy się szczęśliwie, ale przy wycieczkach w góry należy zachować szczególną ostrożność i zadbać o bezpieczeństwo, także poprzez odpowiednie poinformowanie o swoich planach.

"Jeśli korzystasz z noclegów w schroniskach lub chatkach górskich, a Twoje plany zmienią się lub zdarzy się inna sytuacja losowa - poinformuj o tym obsługę. W przeciwnym razie w niektórych sytuacjach może zostać uruchomiona procedura poszukiwawcza, która angażuje wielu ratowników i znaczące środki" - apeluje GOPR.