Od poniedziałku w szpitalu w Żywcu trwa strajk włoski. To protest przeciwko zmianom w regulaminie wynagrodzeń części pracowników, którzy wcześniej byli zatrudnieni w starym szpitalu powiatowym.

REKLAMA
Od poniedziałku w szpitalu w Żywcu trwa strajk włoski

Szpital w Żywcu (woj. śląskie) działa od pięciu lat na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego. Spółka InterHealth Canada wybudowała i wyposażyła placówkę, a starostwo powiatowe wniosło do spółki działkę. Samorządu nie było stać na samodzielne wybudowanie szpitala, a stary obiekt był w fatalnym stanie.

Pracownicy dawnego szpitala powiatowego - przejęci przez prywatnego inwestora - zostali objęci okresem ochronnym. To obecnie prawie 250 osób, którym ten czas ochrony się kończy i stąd zmiany w regulaminie wynagrodzeń. Część personelu ma stracić dodatek stażowy, który nowym pracownikom - zatrudnianym od września 2020 roku - nie jest przyznawany. Grupie osób w okresie przedemerytalnym, które utracą dodatek, szpital wyrównał pensje.

Protestujący wystosowali oświadczenie

"Według Ustawy o działalności leczniczej 'pracownikowi samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej przysługuje dodatek za wysługę lat...'. Niestety Dyrekcja uważa, że jest przedsiębiorcą prywatnym, stąd nie obowiązuje ich ww. ustawa, lecz świadczenia medyczne udzielane przez Szpital finansowane są z Narodowego Funduszu Zdrowia, a pieniądze na rozbudowę i rozwój infrastruktury szpitala realizowane są za publiczne pieniądze powiatu oraz gmin" - napisali protestujący pracownicy w oświadczeniu przysłanym do redakcji RMF FM.

Podkreślili, że szpital nie respektuje w pełni ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, a wzrost pensji w ostatnich latach wynika wyłącznie z ustawowego obowiązku pracodawcy. "Według tzw. ministerialnej siatki płac pracownicy powinni być wynagradzani zgodnie z posiadanym wykształceniem. Dyrekcja Szpitala Żywiec zakwalifikowała wszystkich pracowników do najniższej grupy, tym samym osoby posiadające magistra lub/i specjalizację nie dostają należnego wynagrodzenia" - piszą protestujący.

Strajk włoski w szpitalu

Część załogi od poniedziałku prowadzi strajk włoski. Polega on na skrupulatnym i wolniejszym niż zwykle wykonywaniu obowiązków. Protestujący zaznaczają, że dotychczas wszystkie czynności także były wykonywane prawidłowo, ale - z uwagi na dużą liczbę pacjentów przekraczającą kontraktowe limity oraz niedobory kadrowe - były realizowane w przyspieszonym tempie, wynikającym z bieżących poleceń przełożonych, a nie z obowiązujących norm i procedur. Jak powiedziała RMF FM rzeczniczka Szpitala Żywiec Karolina Kocięcka, pierwszy dzień akcji protestacyjnej nie wpłynął na funkcjonowanie placówki.

Przed rozpoczęciem strajku włoskiego zaniepokojenie planowanym protestem wyraził zarząd powiatu żywieckiego. "Pragniemy podkreślić, że tego typu działania - mogące zakłócić bieżące funkcjonowanie szpitala - niosą ze sobą ryzyko wydłużenia kolejek, ograniczenia lub opóźnienia diagnostyki i leczenia, a tym samym realnego zagrożenia dla zdrowia pacjentów. W pełni uznajemy prawo pracowników ochrony zdrowia do wyrażania swoich postulatów, ale z drugiej strony rozumiemy autonomię pracodawcy w zakresie kształtowania systemu wynagradzania. Tym bardziej, że obecna bardzo trudna sytuacja finansowa Szpitala Żywiec wynika z zaniżonego przez Narodowy Fundusz Zdrowia kontraktu oraz braku zapłaty za świadczenia już udzielone pacjentom. Przypominamy, że sytuacja, w jakiej znaleźli się pracownicy zatrudnieni w dawnym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żywcu, wynika z wygaśnięcia zapisów umowy PPP, która przewidywała pięcioletni okres ochronny dla pracowników starego szpitala" - głosi oświadczenie Zarządu Powiatu w Żywcu.