Niebezpieczna pogoda i brak rozwagi doprowadziły w ostatnim czasie do kilku wypadków nad Bałtykiem. Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni życie straciły dwie osoby. "Z morzem nie ma żartów. Przekonują się o tym zazwyczaj panowie" - mówi RMF FM Apoloniusz Kurylczyk z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W Dziwnówku utonął 16-letni chłopiec, który wszedł do wody mimo niesprzyjających warunków. Zaledwie dzień później, w Mielnie, morze zabrało 47-letniego mężczyznę. Obie tragedie miały miejsce po zakończeniu dyżuru ratowników, przy silnym wietrze oraz falach dochodzących do metra wysokości.
Ratownicy alarmują i przypominają, że nie należy lekceważyć siły żywiołu. O zagrożeniach i nieodpowiedzialnych zachowaniach rozmawiała z szefem Zachodniopomorskiego WOPR Apoloniuszem Kurylczykiem reporterka RMF FM Aneta Łuczkowska.
Z morzem nie ma żartów, przekonują się o tym zazwyczaj panowie, bo panie właściwie oceniają ryzyko. Panowie mają z tym problem. Uznają, że dadzą sobie radę - mówi RMF Apoloniusz Kurylczyk.
Czerwona flaga na kąpielisku - co oznacza?
Szef zachodniopomorskiego WOPR przypomina także, jak ważna jest czerwona flaga na kąpielisku - to - wbrew pozorom - nie symbol przesady, lecz ostrzeżenie przed realnym zagrożeniem.
Jeżeli widzimy czerwoną flagę na kąpielisku, to z jakichś powodów ona tam jest. Może to być zbyt niska temperatura wody, ograniczona widoczność do 50 m, wyładowania atmosferyczne związane z burzą, silny wiatr wiejący powyżej pięciu stopni w skali Beauforta albo wysoka fala, która przewyższa siedemdziesiąt centymetrów - tłumaczy Kurylczyk.
Czerwona flaga wywieszana jest także w przypadku prowadzenia akcji ratowniczej.
Jeżeli poza kąpieliskiem ma miejsce zdarzenie, w którym muszą działać ratownicy, to w pierwszej kolejności zamykają kąpielisko, na którym pracują, wywieszają czerwoną flagę i wypraszają wszystkich z wody. Dopiero wtedy mogą biec i udzielać pomocy, wyciągać osobę na powierzchnię. Najlepiej nie prowokować ich do tych działań, nie wchodzić do wody, nie narażać swojego życia i wrócić w komplecie całą rodziną z wakacji - apeluje Kurylczyk.
Ratownicy podkreślają, że każda interwencja na otwartym morzu to walka z czasem i żywiołem. Czasem wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do tragedii.