5 czerwca alert RCB o gwałtownych burzach nie dotarł do mieszkańców 17 powiatów. Jak przyznał w Sejmie wiceminister spraw wewnętrznych Wiesław Leśniakiewicz, zawiódł czynnik ludzki.

REKLAMA
Alert RCB 5 czerwca nie został wysłany do wszystkich

W wyniku niedopatrzenia Rządowego Centrum Bezpieczeństwa alerty SMS ostrzegające przed niebezpiecznymi burzami nie trafiły do mieszkańców aż 17 powiatów. Sytuacja miała miejsce na początku czerwca, gdy przez Polskę przeszły gwałtowne ulewy, powodując lokalne podtopienia i znaczne straty materialne.

To był błąd ludzki - przyznał w Sejmie Wiesław Leśniakiewicz, sekretarz stanu w MSWiA. Jak wyjaśnił, problem pojawił się na etapie weryfikacji listy powiatów w aplikacji wykorzystywanej przez RCB do wysyłki alertów.

Według ustaleń reportera RMF FM Jakuba Rybskiego aplikacja nie wymusza ponownej systemowej weryfikacji listy powiatów przed wysłaniem komunikatu, co oznacza, że osoba dyżurująca w centrum bezpieczeństwa musi samodzielnie upewnić się, czy ostrzeżenie obejmuje wszystkie zagrożone tereny.

Kontrola zawiodła

Operator nie sprawdził, czy wiadomość dotarła do wszystkich odbiorców. Jak poinformował wiceminister, osoba odpowiedzialna za niedopatrzenie została ukarana, a w resorcie trwają prace nad wdrożeniem procedury podwójnej weryfikacji przed wysyłką alertów.

Dyżurny RCB nie sprawdził, czy wysłana przez niego informacja dotarła do wszystkich odbiorców. Osoba odpowiedzialna za ten błąd poniosła konsekwencje. Resort planuje wprowadzenie podwójnej weryfikacji - ustalił Jakub Rybski.

RCB wysłało w tym roku już ponad 100 komunikatów ostrzegawczych. System ten ma kluczowe znaczenie w informowaniu społeczeństwa o nadchodzących zagrożeniach. Dlatego - jak zapewniają przedstawiciele MSWiA - dołożone zostaną wszelkie starania, by podobne błędy nie powtórzyły się w przyszłości.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Alert RCB nie wysłany przez "błąd ludzki"

Ulewy, podtopienia, trąby powietrzne. Najtrudniej w Małopolsce

Na początku czerwca ulewy dały się we znaki w całym kraju. Tylko w nocy strażacy interweniowali ponad dwa tysiące razy. Najtrudniejsza była sytuacja w Małopolsce: tam zalanych zostało ponad 700 budynków i ponad 70 odcinków dróg i ulic. W Rzeszowie i okolicach Biłgoraja przeszły trąby powietrzne. Na południu kraju wezbrały rzeki.

Opady deszczu w Małopolsce były tak intensywne, że miejscami przekroczyły 100 l na metr kw. powierzchni, co spowodowało wypełnienie zbiornika w Bieżanowie i przelanie wody - powiedział wojewoda Łukasz Kmita. Jak podał, strażacy w całym regionie interweniowali ponad 1200 razy. O sytuacji przeczytasz TUTAJ.