Lubelszczyzna szykuje się na ewentualną nową falę uchodźców z Ukrainy. Tegoroczna zima może być bowiem trudniejsza od poprzedniej z powodu dużych zniszczeń sieci przesyłowych. Sytuację pogarsza obecność wojsk północnokoreańskich i postępy Rosji w obwodzie donieckim. "Od 24 do 48 godzin jesteśmy w stanie wznowić działanie zawieszonych punktów recepcyjnych" - powiedział dziennikarzowi RMF FM wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.
Dla mieszkańców Ukrainy tegoroczna zima może być jeszcze cięższa od poprzedniej z powodu dużych zniszczeń sieci energetycznych. Nie bez znaczenia jest też zaangażowanie wojsk Korei Północnej, które wspierają Rosję i to, że wysłannicy Kremla zajmują coraz więcej terenów w obwodzie donieckim.
Pokłosiem tego jest prawdopodobna fala uchodźców, która już niebawem może dotrzeć do Polski.
Jesteśmy po odprawach bezpieczeństwa, jesteśmy przygotowani - usłyszał dziennikarz RMF FM Dominik Smaga od wojewody lubelskiego Krzysztofa Komorskiego.
Punkty recepcyjne, które zostały zawieszone z racji tego, że nie były potrzebne, są gotowe do uruchomienia w od 24 do 48 godzin. Jeżeli będzie potrzeba udzielania wsparcia osobom uciekającym przed wojną lub przed zimnem, to będziemy do tego przygotowani. W ubiegłych latach były takie miesiące, że to było kilkaset osób dziennie, a były takie, że kilkanaście tysięcy. To były największe strumienie i na to też jesteśmy gotowi, ale myślę, że takie już nam już nie grożą - powiedział wojewoda.
Krzysztof Komorski twierdzi również, że w gotowości są też organizacje pozarządowe, które w lutym 2022 roku organizowały pomoc dla uchodźców.