Karol Nawrocki 6 sierpnia zostanie zaprzysiężony na urząd prezydenta. To wydarzenie nie tylko zmienia jego pozycję polityczną, ale również znacząco wpływa na status prawny toczących się wobec niego postępowań. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", gdańska prokuratura bada trzy sprawy związane z Nawrockim - zaginięcie katalogów z Muzeum II Wojny Światowej, korzystanie z apartamentu należącego do tej instytucji oraz przejęcie kawalerki od starszego mężczyzny, nad którym zobowiązał się sprawować dożywotnią opiekę.
Zaginione katalogi z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej
Od lipca 2024 roku prokuratura bada sprawę zniknięcia ok. 8 tys. katalogów wystawy głównej muzeum, które miały wartość co najmniej 200 tys. zł. Zdarzenie miało miejsce między kwietniem a czerwcem 2020 roku, gdy dyrektorem placówki był Karol Nawrocki. Choć obecna dyrekcja twierdzi, że katalogi zutylizowano, śledczy badają, czy doszło do nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków.
Luksusowy apartament bez rachunku
Kolejne postępowanie dotyczy korzystania przez Nawrockiego z apartamentu muzealnego. Według "Wyborczej", w latach 2018-2021 rezerwował on luksusowy pokój 201 razy - w 197 przypadkach był to apartament deluxe. Nie zapłacił za pobyt ani złotówki. W zależności od przyjętej stawki, wartość tych rezerwacji mogła wynosić od 25 tys. do nawet 120 tys. zł. Sprawa dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień i działania na szkodę instytucji publicznej.
Kawalerka od Jerzego Ż. i zobowiązanie do opieki
Najbardziej kontrowersyjną sprawą pozostaje przejęcie mieszkania od starszego mężczyzny, Jerzego Ż., któremu Nawrocki miał zapewnić dożywotnią opiekę. Według zawiadomień, w tym złożonego przez prezydent Gdańska, mogło dojść do poświadczenia nieprawdy, działania na szkodę osoby starszej oraz uzyskania lokalu z 90-procentową bonifikatą w niejasnych okolicznościach. To postępowanie znajduje się na etapie sprawdzającym - prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, czy wszcząć śledztwo.
Co zmieni zaprzysiężenie?
Zgodnie z Konstytucją RP oraz ustawą o Trybunale Stanu od chwili objęcia urzędu prezydent RP nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej przed sądem powszechnym - odpowiada wyłącznie przed Trybunałem Stanu. To oznacza, że nawet jeśli prokuratura zgromadzi wystarczające dowody, nie może postawić mu zarzutów ani skierować aktu oskarżenia. Śledztwa mogą trwać wyłącznie w fazie in rem - czyli "w sprawie", nie "przeciwko osobie".
Jak zauważa prof. Dobrosława Szumiło-Kulczycka w "Przeglądzie Sejmowym", śledztwo można prowadzić dla zabezpieczenia dowodów, ale nie wolno formalnie postawić prezydentowi zarzutów.
Czy Trybunał Stanu może rozliczyć prezydenta? Teoretycznie - tak. W praktyce jest to niemal niemożliwe. Aby postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu konieczne jest uzyskanie 2/3 głosów Zgromadzenia Narodowego (374 posłów i senatorów). Obecnie koalicja rządząca nie dysponuje taką większością, co oznacza, że Nawrocki do końca swojej kadencji będzie chroniony immunitetem.
Co po zakończeniu prezydentury?
Po zakończeniu kadencji prezydent traci uprzywilejowany status. Oznacza to, że będzie mógł odpowiadać przed sądem powszechnym zarówno za czyny popełnione przed objęciem urzędu, w trakcie kadencji, jak i po jej zakończeniu. Co więcej - zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu - dopóki prezydent pełni urząd i nie zostanie postawiony w stan oskarżenia, termin przedawnienia jego ewentualnych przestępstw nie rozpoczyna biegu.
Art. 44 Konstytucji RP wskazuje, że przestępstwa popełnione przez funkcjonariuszy publicznych, których nie ścigano z powodów politycznych, nie ulegają przedawnieniu do czasu ustania tych przyczyn. Zdaniem prawników ten przepis może dotyczyć także urzędującego prezydenta.
Trybunał Stanu - sąd czy polityczny instrument?
Trybunał Stanu formalnie nie jest sądem, choć wydaje wyroki w imieniu RP. Jego skład wybiera Sejm, a przewodniczącym z urzędu jest pierwszy prezes Sądu Najwyższego. Wyroki Trybunału są ostateczne, nie można ich zaskarżyć ani zastosować prawa łaski. W historii III RP tylko jedna sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem.
Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta RP praktycznie uniemożliwi jego rozliczenie przez prokuraturę w trakcie kadencji. Choć postępowania mogą być kontynuowane, Nawrocki - dzięki immunitetowi - nie poniesie konsekwencji karnych przed Trybunałem Stanu bez odpowiedniej większości politycznej. Jednak jego sprawy pozostaną żywe. Po zakończeniu kadencji, jeśli nie dojdzie do politycznego rozliczenia, może stanąć przed sądem karnym jak każdy obywatel.