Najwcześniej w najbliższy poniedziałek prokuratura zajmie się sprawą tzw. zamachu stanu - ustalił dziennikarz RMF FM Jakub Rybski. Tydzień temu, 5 lutego, zawiadomienie w tej sprawie złożył prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski.
Postępowanie po zawiadomieniu pierwotnie rozpoczął prokurator Michał Ostrowski, który we wtorek został za to zawieszony na 6 miesięcy, a prokuratura wszczęła przeciwko niemu śledztwo za przekroczenie uprawnień.
Teraz prokuratura musi zadekretować zawiadomienie Bogdana Święczkowskiego, czego wciąż nie zrobiła. Oznacza to, że formalnie dokumenty, które przekazał prezes Trybunału Konstytucyjnego, nie zostały jeszcze zarejestrowane w systemie ewidencyjnym, a więc żaden prokurator nie został jeszcze przydzielony do prowadzenia tej sprawy.
Osobę, która zajmie się jej rozpoznaniem, a także oceni dotychczasowe materiały zgromadzone przez Michała Ostrowskiego, wybierze kierownik określonej jednostki prokuratury. Ma to nastąpić najwcześniej na początku przyszłego tygodnia. Jak jednak usłyszał w prokuraturze dziennikarz RMF FM Jakub Rybski, zawiadomienie Bogdana Święczkowskiego jest traktowane jak każde inne, dlatego sprawa nie jest prowadzona w trybie pilnym.
Śledztwo po zawiadomieniu Święczkowskiego
Bogdan Święczkowski, prezes Trybunału Konstytucyjnego, w ubiegłą środę ogłosił, że prok. Michał Ostrowski, po jego zawiadomieniu, wszczął śledztwo w sprawie podejrzenia dokonania zamachu stanu m.in. przez premiera Donalda Tuska, marszałków: Sejmu i Senatu, szefa Rządowego Centrum Legislacji oraz niektórych sędziów i prokuratorów.
Według prezesa TK przestępstwo polega na tym, że od 13 grudnia 2023 r. osoby te działają "w zorganizowanej grupie przestępczej", mając na celu "zmianę konstytucyjnego ustroju RP oraz działając w celu osiągnięcia lub zaprzestania działalności TK oraz innych organów konstytucyjnych, w tym KRS i SN".
Wyroki TK nie są publikowane
Trybunał Konstytucyjny w obecnym kształcie był i jest krytykowany przez obecne władze i część prawników, wskazujących m.in., że zasiadają w nim tzw. sędziowie dublerzy (wybrani na miejsca w TK wcześniej już obsadzone). Jeszcze w początkach marca ub. roku Sejm podjął uchwałę, w której stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy".
Od czasu podjęcia tamtej uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. Z kolei w przyjętej w grudniu ub.r. uchwale rządu stwierdzono m.in., że ogłaszanie w dziennikach urzędowych rozstrzygnięć TK mogłoby doprowadzić do utrwalenia stanu kryzysu praworządności. Jak dodano, "nie jest dopuszczalne ogłaszanie dokumentów, które zostały wydane przez organ nieuprawniony".
W końcu stycznia Święczkowski w piśmie skierowanym do premiera Donalda Tuska domagał się publikacji 22 wyroków TK wydanych w 2024 r. W innym piśmie - do marszałka Sejmu Szymona Hołowni - zaapelował o działania dot. obsadzenia wakatów w TK. Pod koniec listopada zeszłego roku marszałek Hołownia wyznaczył dodatkowy termin - do 11 grudnia ub.r. - na zgłaszanie kandydatów na sędziów TK w związku z wygaśnięciem kadencji trojga sędziów TK: Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego, a także Julii Przyłębskiej. Jedynie klub PiS zgłosił dwóch kandydatów do TK. Są to: Artur Kotowski i Marek Ast. Na razie nie ma terminu rozpatrzenia przez Sejm zgłoszonych kandydatur.