To nie były urządzenia podsłuchowe. Mowa o aparaturze zabezpieczonej przez funkcjonariuszy ABW i SOP w śląskim urzędzie wojewódzkim przed wyjazdowym posiedzeniem rządu z początku maja. Jak dowiedział się reporter RMF FM, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego uznała, że "nic nie wskazuje na to, żeby ujawniona instalacja miała służyć do nieuprawnionego pozyskiwania danych”.

REKLAMA
Wyjazdowe posiedzenie rządu w Katowicach

Dokumenty i wszelkie dowody uzyskane w tej sprawie ABW przekazała do prokuratury w Katowicach. Tam sprawę zarejestrowano na podstawie przepisów kodeksu karnego dotyczących bezprawnego uzyskiwania informacji. W tym przypadku mowa o posługiwaniu się urządzeniem podsłuchowo-wizualnym.

Jako że przepisy uzależniają wszczęcie postępowania od wniosku pokrzywdzonego o ściganie, prokuratura zwróciła się z pismem do Urzędu Wojewódzkiego, czy takie zawiadomienie złoży. Po odkryciu aparatury urzędnicy tłumaczyli, że to stara instalacja służąca do zdalnej komunikacji.

Poranny komunikat ministra koordynatora służb specjalnych

Urządzenie odkryto 7 maja, przed wyjazdowym posiedzeniem rządu w Katowicach. Wtedy komunikat w sprawie podejrzanego urządzenia opublikował na platformie X Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.

"Służba Ochrony Państwa we współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykryła i zdemontowała urządzenia mogące służyć do podsłuchu w sali gdzie dziś w Katowicach ma odbyć się posiedzenie Rady Ministrów. Służby prowadzą dalsze czynności w tej sprawie" - czytamy we wpisie.

Suba Ochrony Pastwa we wsppracy z Agencj Bezpieczestwa Wewntrznego wykrya i zdemontowaa urzdzenia mogce suy do podsuchu w sali gdzie dzi w Katowicach ma odby si posiedzenie Rady Ministrw. Suby prowadz dalsze czynnoci w tej sprawie pic.twitter.com/OOdZPSiifU

JacekDobrzynskiMay 7, 2024

Do odkrycia doszło podczas rutynowego sprawdzania pomieszczeń, w których miały być prowadzone obrady.

Urządzenie służyło do komunikacji między urzędnikami?

Reporterka RMF FM Anna Kropaczek dowiedziała się wtedy od rzeczniczki wojewody śląskiego Alicji Waliszewskiej, że urządzenie miało kiedyś służyć do komunikacji między urzędnikami.

Według moich informacji jest to urządzenie, które służyło do komunikacji między oddalonymi od siebie pomieszczeniami, a zamontował je były emerytowany już pracownik urzędu - powiedziała Alicja Waliszewska w rozmowie z RMF FM.