"Pana Cenckiewicza postrzegam bardziej jako zacietrzewionego historyka-polityka" - stwierdził poseł Polski 2050 Sławomir Ćwik, odnosząc się do przyszłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomira Cenckiewicza. Jak powiedział, szefem BBN powinna zostać osoba bardziej wyważona. Cenckiewicz obecnie nie dysponuje ważnymi poświadczeniami bezpieczeństwa, które umożliwiałyby mu legalny dostęp do informacji niejawnych Polski, NATO i Unii Europejskiej.
- Prof. Sławomir Cenckiewicz został wskazany przez prezydenta-elekta Karola Nawrockiego jako przyszły szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
- Kontrowersje budzi fakt, że nie posiada on obecnie ważnych poświadczeń bezpieczeństwa, co uniemożliwia mu dostęp do informacji niejawnych Polski, NATO i UE. Choć wygrał sprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, wyrok nie jest prawomocny, a służby zapowiadają odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
- Proces odebrania poświadczeń rozpoczął się w lipcu 2023 roku, gdy SKW zarzuciło Cenckiewiczowi zatajenie istotnych informacji w ankiecie bezpieczeństwa. Sam zainteresowany ujawnił, że uzasadnienie decyzji zawierało dane medyczne, co określił jako naruszenie.
- W maju 2025 roku Cenckiewicz usłyszał zarzuty prokuratorskie, m.in. o przekroczenie uprawnień przy współpracy z byłym szefem MON Mariuszem Błaszczakiem w sprawie odtajnienia dokumentów wojskowych - w tym planu operacyjnego "WARTA" - na potrzeby kampanii wyborczej.
Prezydent-elekt Karol Nawrocki poinformował w czwartek, że szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego zostanie prof. Sławomir Cenckiewicz, a jego zastępcami generałowie Andrzej Kowalski i Mirosław Bryś. Nawrocki zadeklarował, że chce, aby Pałac Prezydencki był ośrodkiem kształtującym polską politykę bezpieczeństwa w zakresie militarnym, wojskowym, cywilnym, operacyjnym i analitycznym.
Poseł Polski 2050 Sławomir Ćwik, pytany przez PAP o opinię na temat Cenckiewicza w nowej roli, ocenił, że szefem BBN powinna zostać osoba "bardziej wyważona i mniej zacietrzewiona".
Pana Cenckiewicza postrzegam bardziej jako zacietrzewionego historyka-polityka - stwierdził.
Jego zdaniem Cenckiewicz "nie będzie oddawał pola do podejmowania decyzji swoim zastępcom", biorąc pod uwagę - jak mówił - jego wcześniejsze działania.
Pytany o kierunek, w jaki może pójść BBN pod przewodnictwem nowego szefa, Ćwik podkreślił, że Cenckiewicz "zawsze szedł w określonym kierunku - szukał informacji, żeby skompromitować innych".
Nie bardzo kojarzę jego inne dokonanie - dodał poseł Polski 2050.
Z kolei Szymon Hołownia na czwartkowej konferencji prasowej w Gdańsku powiedział: W konfrontacji ze sprawami państwa, postawę pana Cenckiewicza często oceniałem bardzo krytycznie. Przyznał, że nie wie, jakie kompetencje ma Cenckiewicz w zakresie bezpieczeństwa państwa.
Rozumiem, że Biuro Bezpieczeństwa Narodowego to nie jest instytut badania związków tych generałów z osobami, których nie lubimy, bo nie na tym BBN polega - ironizował marszałek.
Dodał, że BBN powinien być jednostką, która jest jednym z filarów całego systemu bezpieczeństwa państwa. Na jego czele musi być osoba, która ma świadomość zagrożeń nie tylko historii wojskowości, ale zagrożeń współczesnego czasu, pola walki XXI wieku. Musi mieć świadomość, co to znaczy zintensyfikowana wojna hybrydowa. Musi mieć świadomość, jakie zagrożenia niesie ze sobą świat cyfrowy, sztuczna inteligencja - powiedział, zaznaczając, że "potrzebujemy wybitnego specjalisty od przyszłości, a nie specjalisty od przeszłości".
Sławomir Cenckiewicz i brak poświadczeń bezpieczeństwa
Sławomir Cenckiewicz, który ma objąć stanowisko szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, obecnie nie dysponuje ważnymi poświadczeniami bezpieczeństwa, które umożliwiałyby mu legalny dostęp do informacji niejawnych Polski, NATO i Unii Europejskiej. Jak ustalił portal tvn24.pl, mimo korzystnego orzeczenia sądu administracyjnego I instancji, jego sytuacja prawna pozostaje niepewna - służby zapowiadają odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Z dwóch niezależnych źródeł tvn24.pl wynika, że obecnie obowiązuje decyzja o odebraniu Cenckiewiczowi certyfikatów dostępu do informacji niejawnych, a wyrok sądu nie jest jeszcze prawomocny. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez NSA nie może korzystać z uprawnień wynikających z posiadania poświadczeń - tłumaczy informator portalu.
Sprawa cofnięcia poświadczeń
Proces administracyjny związany z odebraniem Cenckiewiczowi certyfikatów sięga 31 lipca ubiegłego roku. To wtedy, zgodnie z decyzją Służby Kontrwywiadu Wojskowego, zostały mu cofnięte poświadczenia bezpieczeństwa, po wcześniejszym zawieszeniu w ramach wszczętego postępowania kontrolnego.
Choć sąd administracyjny 17 czerwca orzekł na korzyść Cenckiewicza, jego dostęp do informacji niejawnych pozostaje zawieszony. Cenckiewicz sam poinformował w mediach społecznościowych, że sąd uchylił decyzję Prezesa Rady Ministrów oraz SKW jako niezgodne z prawem, dotyczące wszystkich posiadanych przez niego poświadczeń.
UWAGA: Wyrokiem z dnia 17 czerwca 2025 r. Wojewdzki Sd Administracyjny w Warszawie, po rozpoznaniu skargi wniesionej przez mojego penomocnika radc prawn Alicj Kurek, uchyli decyzje Prezesa Rady Ministrw @donaldtusk i decyzje Jarosawa Stryka/Suby Kontrwywiadu... pic.twitter.com/ajpg9WaAZP
CenckiewiczJune 17, 2025
Według służb podstawą cofnięcia certyfikatów było zatajenie istotnych informacji w ankiecie bezpieczeństwa. Cenckiewicz przyznał również, że uzasadnienie decyzji zawierało wrażliwe dane, w tym fragmenty dokumentacji medycznej - co nazwał bezprecedensowym naruszeniem.
Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych, decyzję o odebraniu dostępu podejmuje minister koordynator służb specjalnych, działający w imieniu premiera. Po otrzymaniu decyzji Cenckiewicz skorzystał z prawa do odwołania się do sądu, co zakończyło się wyrokiem na jego korzyść - choć postępowanie toczyło się za zamkniętymi drzwiami.
Nowe zarzuty - kolejna przeszkoda
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, ponieważ już po cofnięciu poświadczeń - w maju tego roku - Cenckiewicz usłyszał zarzuty prokuratorskie. Jak ustalono, nie były one uwzględnione w pierwotnej decyzji SKW, ponieważ sformułowano je dziesięć miesięcy później.
Prokuratura zarzuca mu m.in. przekroczenie uprawnień jako funkcjonariusza publicznego (art. 231 §1 i 2 k.k.). Zdaniem śledczych, w lipcu 2023 roku współdziałał z ówczesnym ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem w nielegalnym ujawnieniu informacji objętych klauzulą "ściśle tajne" i "tajne". Chodzi o fragmenty strategicznych dokumentów wojskowych - w tym "Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA". Ich publikacja miała posłużyć celom politycznym podczas kampanii wyborczej.
Z relacji dziennikarskich wynika, że to Cenckiewicz wskazywał dokumenty do odtajnienia, które następnie publikował, a formalnych decyzji w tej sprawie dokonywał minister Błaszczak.
Ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie poświadczeń bezpieczeństwa dla Sławomira Cenckiewicza pozostaje w gestii premiera Donalda Tuska, ministra koordynatora Tomasza Siemoniaka oraz szefów służb kontrwywiadowczych. Poza zarzutami dotyczącymi zatajenia informacji, teraz również postępowanie karne może stanowić przesłankę do ponownej odmowy dostępu do informacji niejawnych.