Popularne powiedzenie głosi, że o gustach się nie dyskutuje, ale praktyka jest inna. O to, która aktorka, czy modelka jest ładniejsza potrafią się spierać i mężczyźni i kobiety. Podobnie nie ma zgody, czy za najprzystojniejszego aktora trzeba uznać George'a Clooneya, Brada Pitta, czy może Daniela Craiga. Choć jesteśmy skłonni zgodzić się co do podstawowego kanonu urody, każdemu z nas najbardziej podoba się... kto inny. Najnowsze wyniki badań, opisane na łamach czasopisma "Current Biology" rzucają światło na to, dlaczego nasz gust tak bardzo się różni.

Badacze z Massachusetts General Hospital, Harvard University i Wellesley College postanowili sprawdzić, na ile nasze upodobania mają podłoże genetyczne, na ile zaś są wypadkową wcześniejszych doświadczeń. Ich zdaniem pewne aspekty atrakcyjności są dość uniwersalnie akceptowane, na przykład symetria twarzy, podświadomie uznawana za oznakę dobrego zdrowia, co do innych szczegółów reagujemy różnie i każdy ma swój zestaw cech urody, które mu się najbardziej podobają.

Szacujemy, że nasze indywidualne preferencje estetyczne zgadzają się mniej więcej w połowie i w pozostałej połowie się różnią - piszą współautorzy pracy Laura Germine z MGH i Jeremy Wilmer z WC. To zgadza się z powszechną obserwacją, że choćby modelki mogą na swej urodzie zbić fortunę, a mimo to sprawa tego, czy jednej lub drugiej osobie się podobają lub nie, pozostaje otwarta.

Badacze wykorzystali dane z testu preferencji, w którym na ich stronie internetowej wzięło udział 35 tysięcy osób. Na tej podstawie opracowali bardziej precyzyjny test wskazujący na preferencje dotyczące konkretnych typów męskiej i kobiecej urody. Do udziału w eksperymencie zaprosili 547 par identycznych genetycznie bliźniąt jednojajowych i 214 par bliźniąt dwujajowych tej samej płci. Uczestników poproszono, by indywidualnie określili poziom atrakcyjności 200 twarzy, w skali od 1 (bardzo nieatrakcyjna) do 7 (bardzo atrakcyjna).

Analiza tych wskazań pozwoliła ocenić, na ile ich opinie mają genetyczną podstawę, na ile są już owocem indywidualnych przeżyć, spotkanych ludzi, nawiązanych przyjaźni, czy nawet pierwszych miłości. I okazuje się, że ten drugi czynnik jest ważniejszy. Te właśnie wrażenia są nawet dla identycznych bliźniąt, wychowujących się w jednym domu i chodzących do tych samych szkół, silnie indywidualne.

Czynniki środowiskowe, które mają tu znaczenie, nie ograniczają się do rodziny, wpływają na nie kontakty z rówieśnikami, ale też portale społecznościowe, czy media - mówi Germine. To z jednej strony może być wspomnienie nieznajomych, których widzieliśmy przez chwilę, ale też pierwszej dziewczyny, czy chłopaka, na widok których mocniej zabiło nam serce.

To dopiero wstęp do dalszych badań. Naukowcy będą chcieli się przekonać, jakie czynniki środowiskowe maja najpoważniejszy wpływ na nasz gust, nie tylko dotyczący urody, ale też literatury, czy muzyki.