Pracownicy Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) otrzymali informację o eliminacji stanowisk niewymaganych bezpośrednio przez prawo. Decyzja ta, jak podaje agencja Reutera, może prowadzić do zwolnienia niemal wszystkich pracowników agencji, co rodzi pytania o przyszłość amerykańskiej pomocy humanitarnej.
Rzeczniczka Departamentu Stanu, Tammy Bruce, potwierdziła, że zwolnienia są częścią "reorganizacji" i mają na celu przystosowanie działalności agencji do celów polityki USA. Decyzja ta została ogłoszona w kontekście trwających dyskusji na temat roli i efektywności USAID, a także krytyki ze strony Donalda Trumpa i Elona Muska, którzy w przeszłości wyrażali się negatywnie na temat agencji, sugerując, że stanowiła ona platformę do szerzenia "lewicowej ideologii".
Sekretarz stanu Marco Rubio podkreślił, że agencja "odeszła od swojej misji", a Musk zdobył się nawet na twierdzenie, że USAID jest "organizacją przestępczą".
Mimo zapowiedzi zwolnień, Bruce zapewniła, że system pomocy humanitarnej DART, służący obszarom dotkniętym kataklizmami, nie zostanie zakłócony. Podkreśliła również zaangażowanie Departamentu Stanu w kontynuację programów pomocowych "ratujących życie". Wśród nich znalazła się również kwestia dotacji dla ośrodka Conflict Observatory, która została tymczasowo odwieszona w celu umożliwienia zakończenia prac nad dokumentacją rosyjskich zbrodni wojennych w Ukrainie.
Decyzja o masowych zwolnieniach w USAID rodzi wiele pytań o przyszłość amerykańskiej pomocy międzynarodowej. Mimo zapewnień o kontynuacji niektórych programów, niejasne pozostaje, jakie kroki podejmie administracja USA, aby zapewnić dalsze wsparcie dla potrzebujących na świecie. Jak stwierdziła Bruce, "osobista troska prezydenta jest najlepszą gwarancją".