Po Dubaju potężne ulewy nękają teraz Oman. W krajach położonych nad Zatoką Perską w powodziach życie straciło już 20 osób. Wstrzymany został ruch lotniczy w porcie w Dubaju, drugim co do wielkości na świecie. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich spadło tyle deszczu, na ile kraj ten może liczyć średnio w ciągu 18 miesięcy.

Dziś rano Emirates, najważniejsze linie lotnicze w ZEA, poinformowały, że do północy nie będą prowadziły odpraw pasażerów. Linie lotnicze FlyDubai nie wykluczają, że uda im się wznowić loty po 20:00 czasu lokalnego. 

Jeszcze przed wtorkowymi burzami władze Dubaju zaleciły zamknięcie szkół i przeniesienie urzędników na pracę zdalną. 

Oman mierzy się ze skutkami największej od 75 lat ulewy. Tam ponad 1400 osób zostało ewakuowanych do tymczasowych schronisk. Szkoły i urzędy zostały zamknięte.

Deszcze w pustynnych Zjednoczonych Emiratach Arabskich są rzadkim zjawiskiem. Wiele terenów nie ma infrastruktury pozwalającej na odprowadzenie większych ilości deszczówki. 

Na skutek powodzi zginęło już 20 osób. Wśród nich są dzieci w wieku 10-15 lat, których autobus został porwany przez wezbraną wodę w stolicy Omanu, Muskat. 

Na zdjęciach i filmach widać dziesiątki zalanych po dachy samochodów, porzuconych przez kierowców na 12-pasmowej autostradzie.

Ulewy wystąpiły też w Katarze i w Bahrajnie. Tam jednak nie wyrządziły takich szkód.