Tylko 1 procent promieni słonecznych to szkodliwe promieniowanie ultrafioletowe. Ale już taka dawka wystarczy, by uszkodzić naszą skórę i zwiększyć ryzyko raka. Przebywanie tylko przez kwadrans na ostrym słońcu może doprowadzić do rumienia, czyli stanu zapalnego skóry – ostrzegają dermatolodzy. Lekarze podkreślają, że w gorącej dni nigdy nie możemy bezkarnie wystawiać się na słońce.

Zdjęcie ilustracyjne. /Piotr Wittman /PAP

Warto pamiętać o kilku zasadach

Latem nie musimy zrezygnować z wychodzenia domu. Nie należy unikać słońca. W ciepłe dni warto stosować tak zwaną zasadę "czterech W" - mówi w rozmowie z RMF FM doktor Grażyna Kamińska-Winciorek, dermatolog z Instytutu Onkologii w Gliwicach. Jakie to zasady? Włóż kapelusz na głowę. Wetrzyj krem z filtrem. Wystrzegaj się solariów. Wypoczywaj w cieniu. Do tego warto wybierać słońce, gdy twój cień jest dłuższy niż twoja postać, bo wtedy promieniowanie jest najbezpieczniejsze. W upalne dni ze słońca najlepiej jest korzystać dopiero po czternastej - dodaje dermatolog. 

Lekarze alarmują, że przed wystawianiem na ostre słońce szczególnie powinniśmy chronić dzieci, które nie mają jeszcze pół roku. Według zaleceń europejskich, kolejnymi grupami które muszą uważać na słońce są osoby starsze i kobiety w ciąży. Choćby pojawienie się melazmy (tak zwanej ostudy), czyli jednego z najczęstszych przebarwień skóry występującego u kobiet, które przekroczyły 30-stkę, doprowadza do problemów ze skórą, w tym nieładnie wyglądających przebarwień, które leczy się bardzo ciężko - dodaje doktor Kamińska-Winciorek. 

Opalanie zwiększa ryzyko czerniaka

Korzystanie ze słońca i doprowadzenie do oparzeń słonecznych jest czynnikiem ryzyka rozwoju czerniaka skóry. Jeżeli do takich oparzeń dojdzie trzy razy u osoby, która nie skończyła jeszcze 15 lat, to ryzyko zachorowania na czerniaka zwiększa się aż pięć razy. Tym bardziej musimy chronić nasze dzieci przed ekspozycjami słonecznymi - ostrzega dermatolog. Dobry sposób ochrony przed słońcem to kosmetyki z filtrem UV. Lekarze przypominają jednak, że te, które zostały nam po ubiegłorocznych wakacjach i leżą w szafce w łazience, utraciły już większość ochronnych właściwości.

Kiedy trzeba wybrać się do dermatologa i skontrolować swoje znamię? Zobacz wywiad z naszym ekspertem

Przed wyjazdem na wakacje w ciepłe kraje powinniśmy kupić nowe kremy z filtrem. Przydadzą się też odpowiednie czapki, koszule i okulary. Stosujmy filtry o wysokim wskaźniku SPF (Sun Protection Factor). Dla dzieci przeznaczone są kremy z SPF 50, najczęściej zalecamy te wodoodporne. Osoby o jasnej karnacji również powinny smarować się kremem z faktorem SPF 50. Im wyższa jest wartość tego wskaźnika, tym dłuższy będzie czas, zanim na naszej skórze pojawi się rumień - tłumaczy doktor Kamińska-Winciorek. Polecam wysokie wskaźniki: zarówno SPF, jak i PPD (Peristent Pigment Darkening). Wyjeżdżając do ciepłych krajów należy zostawić w szufladzie kremy przeciwsłoneczne ze wskaźnikami 5 czy 10. Potrzebne będą nam te, których wskaźniki mają wartości kilka razy większe - dodaje lekarz. 

Poziom jakości ochrony przed słońcem:

stopień ochrony słaby - SPF 2-6

stopień ochrony średni - SPF 8-12

stopień ochrony wysoki - SPF 15-25

stopień ochrony bardzo wysoki - SPF 30-50

stopień ochrony ultrawysoki - SPF >50

Lekarze zalecają smarowanie się kremami z filtrem już 20‒30 minut przed planowanym opalaniem. Dietetycy przypominają, że przed opalaniem powinniśmy dostarczyć organizmowi beta-karoten, który zapobiega uszkodzeniom niszcząc wolne rodniki. Znajdziemy go między innymi w papryce, szpinaku, brokułach i przede wszystkim w marchewce. Zdaniem lekarzy, stan skóry przed wakacjami poprawiają też witaminy C i E. Jeśli będziemy za długo na słońcu, grozi nam udar cieplny z nudnościami, bólem głowy i bólami mięśniowymi, oraz straszliwa opalenizna. Najpierw pojawia się rumień, czyli intensywne zaczerwienienie skóry, które złuszcza się i na którym tworzą się pęcherze. Niektórzy z takim rumieniem opalają się dalej, a to może doprowadzić do poważnych przebarwień. Jeżeli spojrzymy na nasze plecy i zobaczymy sto piegów, to trzydzieści z nich są efektem jednego oparzenia słonecznego. Im więcej jest piegów, tym większe jest ryzyko zachorowania na czerniaka - dodaje lekarka w rozmowie z dziennikarzem RMF FM. Warto pamiętać o tym, że zanim rozpoczniemy opalanie, powinniśmy odwiedzić dermatologa. Po obejrzeniu znamion i pieprzyków na skórze będzie on mógł ocenić, które wymagają całkowitego zakrycia przed promieniowaniem. 

Zobacz jakie znamiona na skórze powinny cię zaniepokoić

Według lekarzy większe zagrożenie promieniowaniem słonecznym potrwa do września. Trzeba pamiętać, że promieniowanie UVA jest stałe o każdej porze roku. Promieniowanie UVA przechodzi przez szyby okienne, jesteśmy stale narażeni na jego działanie, a to też jest czynni karcerogenny - wyjaśnia doktor Kamińska-Winciorek. Jeśli przytrafi nam się oparzenie słoneczne, według lekarzy szybką ulgę przyniosą łagodzące oparzenia słoneczne: pianki i preparaty chłodzące, a także środki przeciwbólowe, mleczka i balsamy po opalaniu, zwłaszcza te z alantoiną, lanoliną, D-pantenolem, kwasem hialuronowym, oraz witaminą E. 

(ag)