Coraz częściej słyszy się w Polsce o zakażeniach powodowanych przez oporną na wszelkie antybiotyki bakterię New Delhi. Pod tą geograficznie brzmiącą nazwą mogą się kryć różne bakterie. W walce z zakażeniami przez nie powodowanymi ważną rolę odgrywa zwykłe mycie rąk.
New Delhi to bakterie, które mogą powodować zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, płuc, układu pokarmowego, moczowego (szczególnie częste) czy zagrażającą życiu sepsę. Potrafią poradzić sobie praktycznie ze wszystkimi antybiotykami, często doprowadzając do śmierci pacjentów.
W ponad 90 proc. przypadków pod nazwą New Delhi kryje się Klebsiella pneumoniae. Jednak równie oporne - i w taki sam sposób - mogą być inne bakterie jelitowe - Eschericha coli czy Enterobacter.
Wspólną cechą bakterii New Delhi jest enzym NDM-1 (obecnie nazywany po prostu NDM, czyli skrótem od angielskiego New Delhi metallo-beta-lactamase). To właśnie jemu bakterie New Delhi zawdzięczają wyjątkową oporność na leki. Enzym ten unieczynnia nawet karbapenemy - antybiotyki ostatniej szansy, stosowane zwykle w leczeniu zakażeń bakteriami opornymi na inne antybiotyki.
Enzym NDM został zidentyfikowany u bakterii Klebsiella pneumoniae oraz Escherichia coli, wyizolowanych w roku 2008 przez naukowców z uniwersytetu w Cardiff. Bakterie wykryto u Szweda, pacjenta indyjskiego szpitala w New Delhi. Rozpoznano u niego zakażenie układu moczowego. Obecność NDM stwierdzano następnie u bakterii pochodzących z Indii, Pakistanu i Bangladeszu. Stamtąd trafiły do Wielkiej Brytanii, USA, Kanady, Japonii i Brazylii. Pierwszy przypadek śmiertelny wystąpił w Belgii w czerwcu roku 2010.
W Polsce bakterie NDM pojawiły się w 2011 roku w Warszawie, a następnie w 2012 r. w szpitalu w Poznaniu. Liczba bezobjawowych nosicieli szacowana jest na tysiące. Mogą sobie nie zdawać z tego sprawy, dopóki nie trafią do szpitala bądź nie zachorują, co zdarza się w około 15 proc. przypadków. Objawy są takie same, jak w przypadku zakażenia "zwykłą" Klebsiellą (lub inną bakterią z NDM). Dopiero antybiogram ujawnia "sprawcę" problemu.
Co ważne, w sprzyjających warunkach bakterie z genem NDM mogą przekazać "gen superoporności" innym bakteriom, które również stają się niewrażliwe na antybiotyki. Wystarczy, że bytująca w jelicie nosiciela oporna bakteria "podzieli się informacją" za pomocą plazmidu.
Pojawianiu się podobnych szczepów sprzyja nadużywanie antybiotyków - zjawisko powszechne także w Polsce. Antybiotyki zbyt pochopnie używane są nie tylko w leczeniu, również w przemyśle i rolnictwie. Cechę oporności na większość antybiotyków mają nie tylko bakterie z NDM, ale również z innymi karbapenemazami (np. typu OXA - 48 czy KPC).
Ponieważ antybiotyki nie działają na takie bakterie, jeśli dojdzie do zakażenia, wówczas organizm albo sam zwalcza patogen (można mu w tym pomóc, lecząc objawowo), albo zakażenie przechodzi w formę przewlekłą, albo pacjent umiera (najczęściej w wyniku sepsy). Osoby zakażone muszą być izolowane od otoczenia.
W zapobieganiu zakażeniom zasadnicze znaczenie ma przestrzeganie prostych zasad higieny, zwłaszcza mycie rąk. W przypadku chorych szpitalnych środki bezpieczeństwa są ostrzejsze, ale nie różnią się istotnie od postępowania w przypadku innych zakażeń.
Według danych Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Lekowrażliwości Drobnoustrojów najwięcej izolatów pałeczek Enterobacteriaceae, wytwarzających karbapenemazę NDM w roku 2017, potwierdzono w Warszawie i województwach mazowieckim oraz podlaskim. Kolejny przypadek zakażenia został wykryty u 88-letniej letniej pacjentki w szpitalu w Piotrkowie Trybunalskim. Z tego powodu w placówce został zamknięty oddział wewnętrzny do odwołania.
Jak podkreślają eksperci, szpitale przekazując pacjenta do leczenia w innej placówce muszą ją poinformować o zakażeniu.
(ag)