Nawet co szósty kleszcz może być zakażony groźnym wirusem wywołującym kleszczowe zapalenie mózgu. Na te chorobę nie ma skutecznego leku. Ruszyła właśnie kampania edukacyjno-informacyjna „Nie igraj z kleszczem – wygraj z kleszczowym zapaleniem mózgu”, której celem jest dostarczenie rzetelnej wiedzy na temat choroby i zachęcenie do szczepień ochronnych.
O kleszczowym zapaleniu mózgu - jak zauważa prof. dr hab. n. med. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku - nie mówi się tyle co o boreliozie, a choroba ta jest naprawdę groźna. Tym bardziej, że na kleszczowe zapalenie mózgu nie ma lekarstwa.
Choroba ta w najbardziej dramatycznym przebiegu może spowodować zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu, a w konsekwencji poważne uszkodzenia układu nerwowego, a nawet śmierć.
Wirus KZM żyje w gruczołach ślinowych kleszczy, dlatego można się nim zarazić praktycznie od razu po ukłuciu.
W odróżnieniu od boleriozy [także przenoszonej przez kleszcze] w przypadku KZM nie istnieje specjalne leczenie przeciwwirusowe. Jedyną metodą jest działanie profilaktyczne czyli szczepienie ochronne.