Co dziesiąty Polak umiera na udar mózgu. Jest on też najczęstszą przyczyną niepełnosprawności. Ryzyko jego wystąpienia rośnie wraz z wiekiem, ale dotyka obecnie coraz młodszych – poinformowała prof. Anna Członkowska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Udar mózgu to druga przyczyna zgonów na całym świecie i najczęstszy powód niepełnosprawności dorosłych. Z jego powodu hospitalizowanych jest około 40 proc. pacjentów oddziałów neurologicznych. W Polsce odpowiada on za 10 proc. zgonów.
Szacujemy, że 50-60 proc. pacjentów dociera do szpitala w pierwszych kilku godzinach od początku udaru. Jest to o tyle ważne, że leczenie specyficzne, które stosuje się w udarze mózgu - tromboliza polegająca na podaniu leku rozpuszczającego skrzep naczynia - musi być wykonane maksymalnie 4,5 godziny od wystąpienia pierwszych objawów choroby - wyjaśniła prof. Anna Członkowska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Przypomniała też, że drugi, równie skuteczny sposób leczenia pacjentów z udarami to trombektomia. Polega na tym, że wyciąga się z naczyń mózgu materiał, który zamyka naczynie (zator z serca lub skrzeplinę). W tym wypadku zabieg należy wykonać nie później niż w 6 godzin od wystąpienia pierwszych objawów udaru. Tutaj jednak, jak zauważyła profesor, dane są nieco gorsze.
Specjalistka wskazała na konieczność zapewnienia bardziej powszechnej rehabilitacji pacjentom po udarze: W tej chwili, w ciągu miesiąca od wystąpienia udaru tylko 16 proc. pacjentów jest rehabilitowanych. Tymczasem powinno to być 30-40 proc. - zauważyła.
Dodała, że wpływa na to niewystarczająca liczba oddziałów rehabilitacyjnych i ich przeciążenie. Według niej częściowo rozwiązać ten problem mogłaby rehabilitacja chorych - tych w lepszym stanie - na oddziałach dziennych lub też zapewnienie im opieki specjalistycznej w domu.
Przyczyny 80 proc. udarów:
- nadciśnienie tętnicze,
- palenie tytoniu,
- otyłość brzuszna,
- nieprawidłowa dieta (m.in. z dużą zawartością soli, cukru, tłuszczu),
- brak aktywności fizycznej.
Przyczyny 10 proc. udarów:
- cukrzyca
- spożycie alkoholi,
- choroby serca,
- czynniki psychosocjalne (m.in. ciągły stres)
Profesor Członkowska przypomniała też, że ryzyko wystąpienia udaru rośnie wraz z wiekiem. Średnia wieku zachorowalności wynosi około 70 lat, ale - jak ostrzegła - coraz więcej przypadków udaru notuje się u młodszych pacjentów, np. poniżej 65 lat.
Mamy do czynienia z sytuacją, że pacjent z udarem dociera do szpitala w bardzo różnym czasie. Raz szybciej, raz wolniej. A czas w tym przypadku jest kluczowy. Nadal też występują spore różnice w wyposażeniu szpitali - powiedziała.
Zaznaczyła, że każdy oddział udarowy powinien mieć działający całą dobę tomograf komputerowy i - by wykonywać zabieg trombektomii - łatwy dostęp do rezonansu magnetycznego. Jednak, jak zauważyła, czasami bywa tak, że nawet jeśli placówka dysponuje odpowiednim sprzętem, to nie ma wystarczającej kadry.
Nie ma na przykład radiologów, którzy pełnią dyżur 24 godziny na dobę. Czasami ten problem usiłuje się załatwić teleradiologią, ale nie zawsze to właściwie działa. Odpowiedź przychodzi zbyt późno, np. po godzinie, a wiadomo, że czas ucieka - podkreśla prof. Członkkowska dodając, że decyzję o przeprowadzaniu trombolizy powinno się podjąć maksymalnie w ciągu 40 minut od przywiezienia pacjenta do szpitala.