"Rak piersi w sensie emocjonalnym jest dużym przeżyciem, ale w sensie medycznym to nie jest katastrofa. 80 procent chorych kobiet jesteśmy w stanie wyleczyć" - mówi w rozmowie z RMF FM profesor Jacek Jassem z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Październik to Miesiąc Walki z Rakiem Piersi. Mimo wielu kampanii społecznych, Polki nadal nie chcą się badać. Tymczasem właśnie profilaktyka to najmocniejsza broń. Rocznie diagnozę "rak piersi" w Polsce słyszy 17 tysięcy kobiet. Na zachorowalność na raka piersi w dużej mierze wpływają geny, ale nie tylko. Palenie papierosów, otyłość, a także toksyny środowiskowe przyczyniają się do rozwoju nowotworu. O ile na geny nie mamy wpływu, o tyle na inne czynniki już tak. Zdrowy tryb życia, utrzymywanie odpowiedniej diety, a także niektórych kosmetyków to również antyrakowe działania profilaktyczne.
Michał Dobrołowicz, RMF FM: Panie profesorze, jakie są trzy najczęstsze objawy, które powinny zaniepokoić kobietę, bo mogą świadczyć o raku piersi?
prof. Jacek Jassem, Gdański Uniwersytet Medyczny: W ogromnej większości pierwszym objawem jest niebolesny guzek w piersi. Na to trzeba zwrócić uwagę. Piersi to narząd, który dosyć łatwo bada się, jest miękki, na twardym podłożu. Kobieta, której udzielimy prostej instrukcji jest w stanie wybadać taki guzek u siebie, najczęściej to zdarza się podczas kąpieli, gdy piersi są namydlone. Warto raz w miesiącu badać piersi, młode kobiety powinny robić to zwłaszcza po miesiączce, bo wtedy piersi nie są tak napięte. Inne objawy to na przykład wciągnięcie brodawki lub zaciągnięcie skóry. Warto podnieść ramiona i zobaczyć w lustrze, czy piersi są symetryczne. Bardziej zaawansowane objawy to owrzodzenie na skórze. Może być to też zaczerwienienie skóry czy guzki na skórze. Rzadziej jest to krwawienie z brodawki.
Wyobrażam sobie, że wiele słuchaczek RMF FM i internautek odwiedzających portal twojezdrowie.rmf24.pl słucha i czyta naszą rozmowę wieczorem, tuż przed kąpielą. Jak taka samokontrola piersi krok po kroku powinna wyglądać?
Proszę sobie wyobrazić pierś, która w rzucie ma kształt koła. Wyobrażamy sobie, że ona ma cztery kwadraty, cztery części: górne, zewnętrzną i wewnętrzną oraz dolne, zewnętrzną i wewnętrzną. W środku jest brodawka. Płaską dłonią każdy z tych kwadratów trzeba obmacać przyciskając pierś do klatki piersiowej. Przeciwległą dłonią zaglądamy do pachy i opuszkami palców zjeżdżamy w dół, bo czasem pierwszym objawem raka piersi mogą być powiększone węzły chłonne.
Taką kontrolę trzeba przeprowadzać raz w miesiącu?
Tak, to dobry odstęp czasu. Niedobrze jest popadać w kancerofobię i badać sobie piersi codziennie, to zupełnie nie ma sensu.
Czy są kobiety bardziej niż inne narażone na raka piersi?
Tak, to kobiety, u których w rodzinie występowały raki piersi czy raki jajnika. One mają wspólne podłoże genetyczne, przede wszystkim mutacje genetyczne. Bardziej narażone są kobiety, które mają nadwagę lub otyłość, miały pierwsze dziecko w późnym wieku oraz pierwszą miesiączkę w bardzo wczesnym wieku. Nieco, ale tylko nieznacznie, ryzyko zachorowania zwiększa przyjmowanie leków hormonalnych w okresie menopauzy.
Czy liczba kobiet chorujących na raka piersi rośnie w tej chwili?
Tak, liczba raków piersi na całym świecie rośnie, co wiąże się z tym, że żyjemy coraz dłużej i przez to dożywamy chorób przewlekłych typowych dla wieku starszego, wśród nich również nowotworów. Dobra informacja jest taka, że mimo rosnącej liczby zachorowań, z roku na rok zmniejsza się liczba zgonów, bo mamy coraz skuteczniejsze leczenie.
Jaka jest ta najnowsza terapia?
W raku piersi przede wszystkim doszło do zmiany filozofii leczenia. Dawniej wydawało się, że im więcej tym lepiej, zwłaszcza w leczeniu chirurgicznym. Robiono duże, heroiczne zabiegi, zawsze to była amputacja, usuwanie pachowych węzłów chłonnych, co niestety powodowało kalectwo zarówno w znaczeniu estetycznym, jak i sprawnościowym. W tej chwili wiemy, że w leczeniu raka piersi równie skuteczne jak amputacja jest częściowe usunięcie piersi, a dokładnie obszaru, w którym jest guzek i jego okolice i napromieniowanie tej piersi. Większość kobiet leczona jest teraz w ten sposób i nie tracą swojego atrybutu kobiecości w postaci piersi.
Wiele kobiet zastanawia się "Pójdę do lekarza, usłyszę diagnozę, że to rak piersi i co dalej?". To jest pobyt w szpitalu czy leczenie w domu?
W leczeniu nowotworów, a zwłaszcza w leczeniu raka piersi, hospitalizacja jest prawie niepotrzebna. W całym tym ciągu diagnostyczno-terapeutycznym kobieta wymaga tylko krótkiego pobytu, wyłączenia w fazie leczenia operacyjnego, ale to jest tylko kilka dni. Pozostałą część leczenia można odbyć w leczeniu ambulatoryjnym. Chodzi tu o radioterapię czy chemioterapię. To wszystko nie wymaga pobytu w szpitalu. To jest ważne dla kobiety, że nie jest wyrwana ze swojego środowiska domowego.
>>>ROZMIAR PIERSI NIE MA ZNACZENIA. RAK MOŻE ZAATAKOWAĆ KAŻDE<<<
Czy kobieta z rakiem piersi może pracować?
Często tak. Owszem, w trakcie chemioterapii kobieta traci włosy, chociaż mamy metody, które w dużym stopniu potrafią zachować te włosy. Można stosować oczywiście perukę czy tak zwane czepki chłodzące, które zmniejszają ryzyko łysienia. Kobiety chore na raka piersi pozostają w społeczeństwie, pozostają w rodzinie. Rak piersi w sensie emocjonalnym jest dużym przeżyciem, ale w sensie medycznym to nie jest katastrofa. 80 procent chorych kobiet jesteśmy w stanie wyleczyć.
Czy rak piersi zawsze oznacza konieczność operacji?
Prawie zawsze tak.
Ile czasu mija od momentu diagnozy do dnia operacji?
Staramy się, żeby to było jak najszybciej. W dobrze zorganizowanym ośrodku to może być tydzień: od podejrzenia, przez rozpoznanie, badania diagnostyczne niezbędne do operacji i to da się zrobić. Dlatego promujemy w Polsce ideę tak zwanych "Breast Unitów", czyli ośrodków skoordynowanej opieki, gdzie chora otrzyma pełnoprofilową diagnostykę nowotworu, nie potrzebuje żadnego skierowania, jest przekazywana z ręki do ręki pod jednym dachem i otrzymuje specjalistyczną opiekę w ośrodku, który ma odpowiedni sprzęt i odpowiednią kadrę rehabilitantów, radiodiagnostów, specjalistów chirurgów, onkologów klinicznych czy psychologów.
Ile takich ośrodków jest w tej chwili?
Tylko kilka, ale ich liczba będzie rosła. Prace nad produktem w NFZ w tej sprawie trwają. One w tej chwili powstają oddolnie. Chcemy, żeby było ich 50-70 w całym kraju, żeby kobieta nie musiała codziennie podróżować na radioterapię, żeby mogła tam dotrzeć w ciągu godziny, żeby mogła kontynuować leczenie nie wyprowadzając się z domu.