Ponad 20 tysięcy osób w ciągu roku w Polsce zaraża się boreliozą. Ryzyko zachorowania rośnie, gdy temperatura przekracza 7 stopni Celsjusza. Właśnie wtedy kleszcze ruszają do ataku.
Specjaliści podkreślają, że istnieje wiele mitów dotyczących kleszczy. Po pierwsze, kleszcze nie skaczą na nas z drzew. Dorosłe osobniki przebywają na wysokości maksymalnie półtora metra, najczęściej w trawach i krzewach. Kleszcze często znajdują się przy ścieżkach, którymi przechodzą zwierzęta i ludzie. Wyczuwają zapach, który sugeruje dobry posiłek z krwi - tłumaczy w rozmowie z RMF FM profesor Joanna Zajkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Mitem jest też popularne przekonanie, że kleszcze boją się białych tkanin. Według popularnego przekonania, właśnie z tego powodu do lasu albo parku warto chodzić ubranym na biało. W tej myśli jest pewien sens, bo na białej powierzchni łatwiej dostrzec czarnego pajęczaka - dodaje doktor Marta Marwicz. Jest to tym bardziej istotne, że nie mamy szans, aby poczuć ugryzienie kleszcza. Te pajęczaki wbijając się w naszą skórę wpuszczają do niej środek znieczulający. Dlatego po powrocie z biegania albo spaceru powinniśmy dokładnie oglądać nasze ciało.
Kiedy budzą się kleszcze?
Eksperci podkreślają, że gdy temperatura przekracza 10 stopni Celsjusza, do życia budzą się wszystkie postacie kleszcza. Przy niższej temperaturze, aktywne są głównie najstarsze osobniki. Drugą, obok boreliozy, popularną chorobą wywoływaną przez kleszcze, jest kleszczowe zapalenie mózgu. W Polsce rejestruje się od 200 do 350 przypadków neurologicznych tej choroby, gdy chorzy trafiają do szpitala. Na początku objawy mogą przypominać grypę albo przeziębienie: to gorączka, bóle mięśni, na tym choroba może się zakończyć. Jeśli na tym etapie nasz organizm nie zwalczy choroby, wirus może przedostać się do ośrodkowego układu nerwowego i wywołać zapalenie mózgu, zapalenia rdzenia czy zapalenie korzeni nerwowych - tłumaczy profesor Joanna Zajkowska.
Na zakażenie przez kleszcza najbardziej narażone są osoby eksponujące się na ukłucie kleszcza - podkreśla profesor Joanna Zajkowska. To na przykład spacerujący lub biegający często w lesie, spędzający dużo czasu na łąkach - dodaje. Na kleszczowe zapalenie mózgu narażeni są szczególnie ci, którzy leczą się immunosupresyjnie, czyli osoby po transplantacjach, ponieważ mają wytłumione własne mechanizmy obronne - dodaje.
"Sami możemy zmniejszyć ryzyko ataku"
Według specjalistów, idąc na spacer do lasu powinniśmy używać repylentów, które zniechęcają i ogłuszają zmysły kleszcza. W ten sposób zmniejszymy ryzyko ataku pajęczaka. Polecane są zwłaszcza preparaty z maksymalnie 30% zawartością DEET - środka odstraszającego kleszcze, meszki i komary. Możemy też ubierać się w taki sposób, aby utrudnić im dostęp do naszej gołej skóry, a po powrocie do domu dokładnie oglądać swoje ciało, w tym zwłaszcza nogi i pachwiny - podpowiada profesor Joanna Zajkowska.
Kleszcze lubią specyficzny mikroklimat, w tym szczególnie wilgotne, zacienione, liściaste, zakrzewione i zalesione tereny. Gdy przebywamy w tego typu miejscach, warto zadbać o to, żeby mieć długie spodnie i nie odsłaniać skóry. W ten sposób zmniejszymy prawdopodobieństwo, że kleszcz zaatakuje właśnie nas.
Jak rozpoznać boreliozę?
Lekarze podkreślają, że borelioza jest trudna do zdiagnozowania ze względu na różnorodne objawy. Najbardziej charakterystycznym znakiem boreliozy jest rumień wędrujący, który może pojawić się zaraz po ukąszeniu lub nawet kilka tygodni później. Jest to czerwona plama dużych rozmiarów, która u przybiera formę pierścieni i może przemieszczać się po całym ciele.
Rzadszym skórnym objawem boreliozy jest limfocytoma, czyli niewielki, nieco ciemniejszy od reszty ciała guzek umiejscowiony najczęściej w uchu lub na gruczole piersiowym. W początkowej fazie rozwoju boreliozy pojawiają się też objawy grypopodobne.
Specjaliści przewidują, że jak co roku kleszcze będą groźne do momentu, gdy będzie ciepło, a na łąkach i w lasach te pajęczaki będą mogły spotkać swojego żywiciela. Sezon aktywności kleszczy z roku na rok wydłuża się przez zmiany klimatu, które obserwujemy i czasami potrafi trwać nawet do początku grudnia.