Lżej, bardziej dietetycznie i do tego coraz mniej mięsnych potraw. Tak z roku na rok zmienia się wielkanocny stół Polaków. "Mamy w tej chwili mocny trend wzrostowy, jeśli chodzi o produkty wegetariańskie i produkty wegańskie. To jest wzrost popytu o 100 procent w ciągu ostatniego roku na tego typu produkty" - przyznaje w rozmowie z RMF FM Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności.

REKLAMA
Na naszych stołach pojawia się coraz więcej urozmaiceń /Radek Pietruszka /PAP

Inny trend dotyczy tego, że wraz ze wzrostem zainteresowania produktami wegetariańskimi i wegańskimi, przed Świętami w tym roku nie drożały - albo drożały tylko nieznacznie - produkty mięsne. To jest dobra wiadomość dla konsumentów, że produkty mięsne, które są jednak podstawą Świąt, mają relatywnie dobre ceny. Mieliśmy w ostatnich tygodniach wciąż wysokie ceny masła i w miarę ustabilizowane ceny jajek - dodaje Andrzej Gantner. Gdy popatrzymy na produkty wegetariańskie, wegańskie, bio i eko to nie dziwi fakt, że te produkty są droższe. To wynika przede wszystkim z technologii i wielkości produkcji, która z natury rzeczy musi być ograniczona, bo trudno wyobrazić sobie masową produkcję ekologicznej żywności. Skoro tak, to producenci rolni życzą sobie wyższe ceny za tego typu surowce - przekonuje.

Z roku na rok nie słabnie zamiłowanie Polaków do świątecznych słodyczy. Raport CBOS-u pokazuje, że dwóch na trzech z nas deklaruje, że przygotowało w tym roku na Święta domowe ciasto. Moja ulubiona potrawa wielkanocna to zdecydowanie mazurek z orzechami i czekoladą - mówi w rozmowie z RMF FM jeden z mieszkańców Warszawy. Nowość, która w tym roku będzie na świątecznym stole to indyk w miodzie, na Lany Poniedziałek. Na słodko, ale przełamany miedzy innymi żurawiną i ostrymi dodatkami - dodaje mieszkanka stolicy.

Na przykładzie swojego domu widzę, że z roku na rok jemy coraz mniej mięsnych potraw w Święta - przyznaje dietetyk Katarzyna Błażejewska. Mój mąż delikatnie obraził się w tym roku z powodu bigosu, który robił zawsze. Poprosiliśmy, żeby nie dodawał do niego tak dużo mięsa jak zwykle. W efekcie mieliśmy samą ugotowaną kapustę na Święta. Jemy coraz lżej i unikamy długotrwałych przygotowań. Gdy w ubiegłym roku zrobiłam sernik z 10 jajek i kilograma twarogu, to wszyscy łapali się za głowę i mówili, że nie pamiętają, kiedy taki sernik robili. Nasze babcie przygotowały takie ciasta, i to bez żadnych sprzętów czy blenderów - dodaje.

(ag)