Alarmujący raport Najwyższej Izby Kontroli w sprawie gospodarki lekami i funkcjonowania aptek w szpitalach. Zaniedbania były na tyle poważne, że w skrajnych przypadkach mogły zagrażać zdrowiu i życiu pacjentów - ostrzega NIK. Kontrolerzy sprawdzili 24 szpitale z województw: dolnośląskiego, lubelskiego, małopolskiego, podlaskiego i wielkopolskiego.
Najbardziej niepokojące sygnały dotyczą przechowywania adrenaliny znajdującej się w zestawach przeciwwstrząsowych. Adrenalina była - wbrew zasadom - wyjmowana z tych zestawów i chowana do lodówek, aby przedłużyć jej trwałość - alarmuje prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. W jednym ze szpitali taka adrenalina przeleżała w lodówce prawie dwa lata.
Na oddziałach zdarzyły się też przypadki przechowywania leków o nieustalonym pochodzeniu, otwartych fiolek bez daty ich odpięczętowania czy medykamentów z uszkodzonymi opakowaniami.
W jednym szpitalu leki były przechowywane ze środkami do dezynfekcji, w innym obok leków cytostatycznych w lodówce leżał jogurt!
Szpitale nie zawsze wypełniały też obowiązek powiadamiania odpowiednich służb o wystąpieniu niepożądanych działań leków. Jeden ze skontrolowanych szpitali, zamiast w ciągu 15 dni od wystąpienia u pacjenta ciężkiego niepożądanego działania leku, zgłosił to dopiero w trakcie kontroli NIK, czyli po upływie 107 dni. Druga placówka w ogóle nie powiadomiła właściwych instytucji o występowaniu niepożądanych działań leku stosowanego w leczeniu białaczki limfoblastycznej u dzieci.
Uwagi NIK dotyczyły też warunków lokalowych. Pomieszczenia niemal połowy skontrolowanych aptek szpitalnych nie spełniały wymogów technicznych. Zdarzało się, że medykamenty przechowywano w pomieszczeniach zawilgoconych i zaniedbanych.
W związku z ustaleniami kontroli, NIK skierowała do ministra zdrowia oraz Głównego Inspektora Farmaceutycznego szereg wniosków o podjęcie działań, w tym legislacyjnych, mających poprawić bezpieczeństwo pacjentów w zakresie farmakoterapii.
(mpw)