"Ja rozumiem ich podstawowy postulat, tylko oni są bardzo niecierpliwi, wyobrażają sobie że to można z dnia na dzień wszystko rozwiązać. Nie można" – powiedział dziennikarzom abp Henryk Hoser pytany o protest lekarzy rezydentów. Pokreślił, że postulaty protestujących lekarzy są "globalne i bardzo szerokie", dotyczą całej struktury i funkcjonowania całej służby zdrowia w Polsce i zawierają też żądania płacowe.
Taki szeroki zakres rewindykacji i postulatów wymaga dobrego przygotowania, które też wymaga czasu. Tego nie można zrobić z dnia na dzień - ocenił abp Hoser. Jego zdaniem, sprawa jest wieloaspektowa. Hierarcha dobrze ocenił rządową propozycję powołania wspólnej komisji, w której "przedstawiciele rezydentów będą pełnoprawnymi członkami".
Do udziału w pracach zespołu lekarzy rezydentów zaprosiła premier Beata Szydło. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł informował, że zespół ds. systemowych rozwiązań finansowych w ochronie zdrowia, przyszłości kadr medycznych i sposobu ich wynagradzania do 15 grudnia przedstawi raport ze swoich prac. Dodał, że zaproszenie dla rezydentów do udziału w zespole jest nadal "aktualne".
Abp Hoser podkreślił, że obecnie budżet służby zdrowia wynosi ponad 4 proc. PKB i jest więcej niż dwa razy większy od budżetu obronnego Polski. Jednocześnie - jak wskazywał - trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że "medycyna jest coraz droższa"; istnieje też "niewątpliwie problem bardzo niskich płac, które w tej chwili otrzymują rezydenci", rozpoczynający karierę zawodową.
Zdaniem hierarchy, głównym problemem polskiej służby zdrowia jest brak personelu - lekarzy i pielęgniarek - co powoduje, że muszą oni dyżurować wiele godzin.
Ja, gdy byłem w ich wieku i pracowałem jako młody lekarz w warszawskich szpitalach, muszę powiedzieć, że też po 38 godzin, kilka razy w miesiącu dyżurowałem i zarabiałem też głodową pensję - wspominał abp Hoser.
Protest głodowy lekarzy rezydentów prowadzony jest w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie od 2 października. Młodzi lekarze domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.
W środę z protestującymi spotkała się premier Beata Szydło, dzień później w kancelarii premiera z rezydentami rozmawiał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, szefowa KPRM Beata Kempa i szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Rozmowy nie przyniosły porozumienia.