Zamiast cięcia chirurgicznego powłok skórnych, jedynie niewielki otwór na ciele pacjentki. Przez niego lekarze wprowadzają narzędzia, którymi prowadzą operację. To, co dzieje się wewnątrz organizmu, obserwują na otaczających ich monitorach. Tak - w dużym skrócie - wygląda metoda laparoskopowa w przypadku chirurgii ginekologicznej. Dzień po zabiegu - nawet bardzo skomplikowanym - pacjentka może opuścić szpital.

Od kilku lat tego rodzaju operacje są prowadzone w Ginekologiczno-Położniczym Szpitalu Klinicznym przy ul. Polnej 33 w Poznaniu. Zapoczątkował je szef tamtejszej Kliniki Zdrowia Matki i Dziecka prof. Maciej Wilczak. Przez cały czas trwania programu udało się już pomóc co najmniej kilkuset pacjentkom. Operacje za każdym razem są transmitowane, tak by mogli je oglądać początkujący lekarze i studenci kierunków medycznych, związanych z ginekologią. Przed pandemią Covid-19, część adresatów warsztatów przyglądała się pracy chirurgów również na salach operacyjnych.

W dobie Covid-19 to jedyna skuteczna metoda przekazywania wiedzy z zakresie edukacji operacyjnej - tłumaczy pomysłodawca warsztatów prof. Maciej Wilczak. Tylko pod koniec zeszłego roku w trzech edycjach warsztatów minimalnie inwazyjnej chirurgii miednicy mniejszej, wzięło udział 400 początkujących lekarzy z całego kraju, wykorzystując później, zdobytą w ten sposób wiedzę w swoich macierzystych szpitalach.

Chirurdzy z Polnej dążą do tego, by zastosowana przez nich metoda stała się standardem w leczeniu pacjentek np. z mięśniakami macicy czy zmianami nowotworowymi w obrębie miednicy mniejszej, wymagającymi ingerencji chirurgów. Jej wprowadzenie w codziennej praktyce zależy od tego czy zostanie włączona do refundowanych przez NFZ świadczeń. Na razie z bezpłatnych zabiegów pacjentki mogą korzystać właśnie w ramach trwających w Poznaniu warsztatów chirurgii laparoskopowej.

TU MOŻNA ZNALEŹĆ SZCZEGÓŁY PROGRAMU TRWAJĄCEGO W KLINICE PRZY UL. POLNEJ W POZNANIU

Opracowanie: