Lwia zmarszczka to jedna z najczęściej występujących pierwszych oznak starzenia. Pojawia się już nawet u dwudziestokilkulatków. To pionowa, pojedyncza lub podwójna zmarszczka mimiczna, która jest usytuowana na czole, nad nasadą nosa. Jest więc dość widoczna i daje wyraz groźnej, zdenerwowanej twarzy. Z czasem utrwala się i przyjmuje postać bruzdy. Jeśli masz predyspozycje do tego typu zmian, przeczytaj, jak dr Marek Wasiluk radzi im przeciwdziałać i je korygować.
Lwia zmarszczka występuje zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Bardzo często jest dziedziczna. Jej powstawanie zależne jest od pracy mięśni znajdujących się w tej części twarzy, ich ułożenia, siły i wielkości, a to często jest uwarunkowane genetycznie. Aby skutecznie i łatwo się jej pozbyć, warto jej przeciwdziałać już na wczesnym etapie powstania. Mówi się na nią "lwia zmarszczka" i rzeczywiście jest nią w początkowej fazie, jednak później bardzo często przeradza się w utrwaloną i trudniejszą do wyeliminowania lwią bruzdę.
Jak powstaje lwia zmarszczka, a później bruzda
Jak mówi dr Marek Wasiluk pracy mięśni mimicznych, które odpowiadają za powstanie lwiej zmarszczki nie unikniemy.
Służą nam one do wyrażania emocji i ekspresji. Gdy kurczą się, pociągają za sobą skórę, która jest na nich rozciągnięta. W momencie skurczu powstaje dynamiczna zmarszczka, która w normalnym stanie następnie się rozprostowuje. Częste i silne skurcze powodują jednak ciągłe i regularne zaginanie skóry w tym samym miejscu. Mimo, że mięsień wraz z tkanką w kolejnym kroku się rozprostowują, to z czasem miejsce zagięcia skóry utrwala się (tak jak zagięcie na kartce papieru) i staje się widoczne właśnie w postaci pionowej zmarszczki nawet przy braku skurczu (to tzw. zmarszczka statyczna). Skóra mimo, że jest elastyczna i sprężysta, niestety ma pewną swoją wytrzymałość. Niektóre osoby mają te mięśnie nieco mocniejsze i to u nich ten problem występuje wcześniej. Z wiekiem problem będzie się pogłębiać i może przekształcić się w bruzdę. Wówczas zagięcie nie dotyczy tylko skóry, ale również tkanki podskórnej. Występuje wówczas w tym miejscu pewnego rodzaju zapadnięcie widoczne jako głęboka pionowa dolina, wąwóz, która może sięgać i dotyczyć nawet kształtu mięśnia - tłumaczy lekarz medycyny estetycznej.
Usuwanie lwiej zmarszczki
Specjalista podkreśla, że podchodząc do niwelowania problemu należy zdiagnozować, z czym konkretnie mamy do czynienia - lwią zmarszczką czy bruzdą i w zależności od tego dostosować odpowiednią terapię.
Oczywiście najlepiej jest wdrożyć odpowiednią profilaktykę na odpowiednim etapie, tak aby nie dopuścić do rozwoju zmarszczki i jej przekształcenia się w bruzdę. Jeśli ktoś ma tendencję do jej powstawania powinien wiedzieć, że raz skorygowana zmarszczka może i tak na nowo powstać, więc stała profilaktyka jest bardzo wskazana. Jest to tym bardziej sensowne działanie, że po pierwsze miejsce, w którym pojawia się ten defekt nie jest najbezpieczniejsze do późniejszego mocnego korygowania, a poza tym jeśli problem się nasili bardzo trudno jest go w ogóle zniwelować - wyjaśnia dr Marek Wasiluk.
Złota zasada zakłada, że u osób z tendencją, u których widać, że mięśnie odpowiadające za powstawanie lwiej zmarszczki mocno pracują, można nawet w wieku 18-19 lat profilaktycznie podawać niewielką ilość toksyny botulinowej, która osłabi je i zapobiegnie nadmiernemu zginaniu się skóry. Toksyna botulinowa jest również metodą z wyboru w przypadku usuwania już występującej lwiej zmarszczki. Działa ona w ten sposób, że hamuje aktywność mięśni i sprawia, że nie zginają się tak mocno. Wraz z nim pod wpływem botuliny rozprostowuje się też znajdująca się nad mięśniem skóra, dzięki czemu zmarszczka znika. Zabieg działa czasowo, należy go powtarzać co 5-8 miesięcy. To zabieg numer jeden w przypadku lwiej zmarszczki i jej profilaktyki. Nie należy obawiać się efektu sztuczności. Dobry specjalista poda taką ilość toksyny, która zniweluje problem, ale nie sparaliżuje całkowicie tej części twarzy i nie ograniczy zupełnie mimiki. Poza tym to bezpieczny zabieg. Botoks jest płynem, i jak się go nawet poda do naczynka, to się rozpłynie i nie zadziała - po prostu nie będzie efektu, ale nie będzie też zatkania czy uciskania naczynka.
Korygowanie lwiej bruzdy
W przypadku pogłębionego problemu, czyli występowania lwiej bruzdy, również niezbędne jest podanie toksyny botulinowej, jednak to nie wystarczy, aby ją zniwelować. Bruzda to wyżłobienie, które jak już zostało napisane, dotyczy nie tylko skóry. Jednak aby efekt był satysfakcjonujący, należy zapadnięcie wypełnić i i dopiero potem podać toksynę botulinową.
Jak mówi dr Marek Wasiluk, w celu wypełnienia bruzdy stosuje się kwas hialuronowy albo wybrane gęste biostymulatory. Natomiast nie stosuje się tłuszczu i stałych wypełniaczy. Wynika to z kilku czynników: miejsce występowania lwiej bruzdy jest trudne do wypełnienia, ponieważ anatomicznie przebiegają tutaj duże naczynia krwionośne, poza tym zaraz pod spodem znajduje się kość czołowa. Problem polega na tym, że jest to dość niebezpieczna do wstrzykiwania wypełniaczy okolica. Jeśli wypełniacz zostanie nieprawidłowo podany, można zatkać lub ucisnąć naczynie krwionośne i spowodować duże powikłanie w postaci martwicy skóry na dużej powierzchni czoła i części owłosionej głowy. Wypełniacze są więc dosyć niebezpieczne w stosowaniu. Tak naprawdę jest to również argument, dlaczego stosować wcześniej botoks - by uniknąć sytuacji, gdy pacjent ma już zaawansowaną bruzdę, bo wtedy bez wypełnienia już nie uzyskamy dobrych efektów. Stałych wypełniaczy, takich jak własny tłuszcz, w tym miejscu nie stosujemy, ze względów bezpieczeństwa. Jak coś pójdzie nie tak, to ciężko jest je usunąć. Poza tym one mogą powodować nieestetyczny wygląd - utrzymują się w tkance przez lata, a ta z wiekiem zmienia swój wygląd. Ponadto podawanie tłuszczu w tę okolicę też jest niepolecane, ponieważ pozostaje po nim dość duży obrzęk pozabiegowy, a tutaj mamy cienką skórę i mięśnie, więc każda taka zmiana jest bardzo widoczna oraz, co bardziej istotne, ten obrzęk może uciskać naczynia krwionośne - tłumaczy lekarz.
W takie miejsce należy podawać preparaty działające bardziej precyzyjnie. Teoretycznie bezpieczniej jest wypełnić lwią bruzdę kwasem hialuronowym, ponieważ w razie komplikacji zawsze można łatwo zareagować i rozpuścić podany preparat. W przypadku podania biostymulatorów jest to nieco utrudnione, ale za to dają efekt na dłużej i są trwalsze, ponieważ dzięki tego typu preparatom w problematycznym miejscu zaczyna się wytwarzać naturalny kolagen.
Kwas hialuronowy może się szybciej rozłożyć lub co gorsze przesunąć - sam preparat nie znika, ale efekt może szybko zaniknąć. Żeby uniknąć przesunięcia kwasu hialuronowego należy najpierw podać toksynę botulinową, nawet jeśli daje małe efekty, ale dzięki niej zmieszamy ruchomość okolicy lwiej bruzdy i wówczas podać kwas lub biostymulator.
W przypadku w miarę płytkiej lwiej zmarszczki, możemy stosować również laser frakcyjny ablacyjny, jako alternatywę dla botoksu. Zabieg należy powtarzać raz do roku i musi być wykonany naprawdę mocno. Należy też wiedzieć, że w przypadku tego typu zabiegu, który też daje trwałe efekty, potrzebna jest rekonwalescencje. Przez kilka tygodni okresu regeneracji na czole widoczne są dwa pionowe ślady po laserze.
Oczywiście efekty i bezpieczeństwo zależą nie tylko od wybranych zabiegów, ale również od doświadczenia lekarza. Warto wybrać specjalistę, który bardzo dobrze zna anatomię i z pokorą podchodzi do wykonywanych zabiegów. Absolutnie nie można wykonywać tego typu zabiegów u kosmetyczki. Kończy się to wtedy bardzo często niebezpiecznymi powikłaniami, w tym martwicą czoła, a nawet utratą wzroku.