Nietypowy wypadek na Rysach w Tatrach. Spadający żlebem turysta strącił małżeństwo. Osunęli się kilkaset metrów po śniegu. Para trafiła do szpitala.
Małżeństwo zostało ranne w wyniku groźnego wypadku, do którego doszło w masywie Rysów. Gdy para wspinała się na szczyt, wpadł na nią spadający żlebem turysta.
Jak podał ratownik TOPR Maciej Ziarko, z telefonicznego wezwania od świadków zdarzenia wynikało, że spadła jedna lub więcej osób. Ratownicy dotarli na miejsce na pokładzie śmigłowca i szybko zlokalizowali pierwszą poszkodowaną. Ranna kobieta zeznała, że jeden ze schodzących ze szczytu turystów poślizgnął się i zaczął spadać żlebem. Następnie wpadł w nią i jej męża.
Turysta, który uderzył w małżeństwo, dość szybko się zatrzymał, natomiast para spadała dalej. Kobieta spadała po zboczu około 200 m, a jej mąż około 250-300 m i zatrzymali się w różnych miejscach. Po dotarciu na miejsce udzieliliśmy pomocy kobiecie, a potem udało się zlokalizować mężczyznę. Oboje poszkodowani byli w dosyć dobrym stanie, jak na taki poważny wypadek. Zostali oni przetransportowani na pokładzie śmigłowca do szpitala. Poszkodowani zdecydowanie mieli bardzo dużo szczęścia - zrelacjonował ratownik.
Turysta, który spadając, potrącił dwoje turystów, nie odniósł poważnych obrażeń i nie potrzebował pomocy. Zdecydował się na zejście o własnych siłach.
W poniedziałek w Tatrach panowała słoneczna i bardzo mroźna pogoda. Nad Morskim Okiem rano termometry pokazywały -16 st., natomiast na Rysach temperatura spadła do -20 st. Celsjusza.
Poruszanie się na wysokogórskich szlakach wymaga doświadczenia w zimowej turystyce górskiej, umiejętności oceny lokalnego zagrożenia lawinowego i dostosowania trasy do aktualnie panujących warunków. Konieczne jest posiadanie zimowego sprzętu turystycznego takiego jak: raki, czekan, kask i lawinowe ABC.