Wrocławianie z różnych środowisk politycznych i organizacji łączą siły, by odwołać prezydenta Jacka Sutryka. W centrum miasta na rondzie Reagana w czwartek rano rozpoczęli zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Sam Sutryk stwierdził, że nie lekceważy tej akcji, ale równocześnie zarzucił jej organizatorom robienie tzw. hucpy politycznej.
Akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum ws. odwołania prezydenta Wrocławia ma związek z prokuratorskimi zarzutami korupcji i oszustwa wobec Jacka Sutryka w aferze Collegium Humanum.
Jak jednak podkreśla prezes nowo powstałego Stowarzyszenia SOS Wrocław Piotr Uhle, chodzi nie tylko o to.
Gdyby było tak, że miasto funkcjonuje fantastycznie i pojawił się zarzut, nie byłby to prawdopodobnie wystarczający powód, by przeprowadzić referendum. Niestety, zarzuty prokuratorskie skierowane w stronę Jacka Sutryka potwierdzają tylko i wpisują się w metodę sprawowania przez niego władzy. Ze względu na to, że otoczył się on siecią powiązań polityczno-, towarzysko-, gospodarczo-rodzinnych wręcz, które sprawiają, że pieniądze płyną od swoich do swoich. To budzi poważne zastrzeżenia, czy procedury w mieście funkcjonują uczciwie. Dodatkowo mamy problem z całym szeregiem absurdów, które są w naszym mieście. Bo co prawda mamy najwolniejsze tramwaje w Polsce, ale za to stoimy w najdłuższych korkach. Co prawda mamy wszystkie kluby sportowe w mieście równe, ale są takie, które są równiejsze i dostają grube pieniądze z miasta. Pewnie nie względu na to, że są powiązane w jakiś sposób rodzinnie. Co prawda mamy wszystkich inwestorów w mieście równych, ale są tacy, którzy są równiejsi, w trybie lex developer mogą inwestować bez uchwalenia żadnych standardów w tym zakresie - argumentuje Uhle.
Chaos, brak zaufania, chyba nie do końca jestem zadowolona, natomiast nie wiem, czy coś to zmieni - tak złożenie podpisu pod wnioskiem uzasadniała w rozmowie z dziennikarką RMF FM Martyną Czerwińską jedna z mieszkanek Wrocławia.
Pomysłodawcy potrzebują zebrać ok. 50 tys. podpisów w ciągu 60 dni. Organizatorzy są przekonani, że im się to uda.
Zbiórka będzie się odbywała każdego poranka na wielu węzłach przesiadkowych Wrocławia.
Stowarzyszenie SOS Wrocław powstało na potrzeby referendum. Inicjatywę wspiera obecnie ok. 20 różnego rodzaju organizacji, stowarzyszeń i grup nieformalnych.
Komentarz Jacka Sutryka
Sam prezydent Sutryk skomentował, że nie lekceważy akcji i podchodzi do niej z pełną powagą. Przypomniał, że pracuje dla miasta od 20 lat, pochwalił się swoimi osiągnięciami. Mam pełen katalog spraw, którym ja się mogę pochwalić, które razem, wspólnie i dla mieszkańców zrobiliśmy. Takiego katalogu spraw po stronie pana Uhle i jego kolegów, którzy zajmują się cały czas robieniem tego typu hucpy politycznej, nie znam - zaznaczył.
Podkreślił, że Wrocław jest silnie rozwijającą się metropolią, trzecim największym miastem w Polsce. Zwrócił uwagę m.in. na 200 mln zł, które trafiły do budżetu w ramach refinansowania z KPO.
Natomiast aferę związaną z Collegium Humanum skomentował tak: "Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie jak najszybciej wyjaśniona i tyle. Trzeba się oczyścić z tych zarzutów. To się zdarza w życiu publicznym. Te rzeczy są absurdalne i mam nadzieję, że dowiemy się, jaka jest prawda".
Zarzuty dla Jacka Sutryka
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk został zatrzymany przez CBA 14 listopada ubiegłego roku. Po kilkunastu godzinach przesłuchań postawiono mu następnego dnia zarzuty dotyczące wręczenia korzyści majątkowej b. rektorowi Collegium Humanum Pawłowi C. za uzyskanie dyplomu tej uczelni, a także posługiwania się nielegalnie uzyskanym dokumentem i wyłudzenie w ten sposób 230 tys. zł.
Sprawa Collegium Humanum dotyczy nieprawidłowości na tej niepublicznej uczelni. Dotychczas CBA zatrzymało ok. 30 osób - m.in. b. rektora Collegium Humanum Pawła C. i b. europosła Ryszarda C.
Zatrzymanym przedstawiono łącznie 150 zarzutów (z których najwięcej Pawłowi C.).
Collegium Humanum obecnie nosi nazwę Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia. Prywatna uczelnia powstała w 2018 r. w Warszawie. Miała w ofercie znacznie szybsze i tańsze wobec konkurencji kursy, dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA. Takie dyplomy pozwalają m.in. na ubieganie się o posady w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.