Mieszkańcy Lądka-Zdroju (woj. dolnośląskie) odzyskali nadzieję na znalezienie pomnika św. Jana Nepomucena z zabytkowego mostu. Zaginął podczas wrześniowej powodzi. Poszukiwania trwają nieprzerwanie od 8 miesięcy.

REKLAMA
Most, na którym stał św. Jan Nepomucen przetrwał powódź w 1997 roku. Żywioł w 2024 roku okazał się potężniejszy.

Dno Białej Lądeckiej w pobliżu mostu było wielokrotnie przeczesywane.

Dzięki temu w ręce lądczan wpadł niedawno fragment podstawy z piaskowca, na której prawdopodobnie stał Nepomucen.

Ewa Zadora - lądecka przewodniczka - wierzy, że pomnik wróci na swoje miejsce.

To, że nie znaleźliśmy żadnej części: głowy, krucyfiksu, korpusu, paradoksalnie daje nam nadzieję, że rzeźba przetrwała, jest w całości, tylko popłynęła dalej, leży gdzieś w odmętach rzeki i nie chce nam się jeszcze ujawnić - mówi RMF FM.

Tak wyglądał most przed powodzią

Kiedy trwały prace porządkowe w rzece, przewodniczka siedziała w kasku na kamieniu przy brzegu i obserwowała, czy ciężki sprzęt nie wyłowił przypadkiem fragmentów Nepomucena.

W akcje poszukiwawcze było zaangażowanych wielu mieszkańców. To nasza symboliczna postać. Ona się tak wkomponowała w pejzaż Lądka, że nie wyobrażamy sobie bez niej miasta. To dla nas kultowy pomnik. Nadzieja umiera ostatnia - mówi reporterce RMF FM Martynie Czerwińskiej Ewa Zadora.

Rzeźba została umieszczona na moście na początku XVIII wieku. Poszukiwacze wyznaczyli fragment rzeki za Lądkiem, do którego jeszcze nie dotarli i tam chcą przeczesać dno.

Most, na którym stał św. Jan Nepomucen, przetrwał powódź w 1997 roku. Żywioł w 2024 roku okazał się potężniejszy.