Gdyby we Wrocławiu doszło do kataklizmu czy wojny, mieszkańcy nie mieliby gdzie się schować. Taki smutny wniosek nasuwa się po wstępnym przeglądzie schronów w mieście.
W styczniu weszła w życie ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej. Nowe przepisy mają wzmocnić bezpieczeństwo - zarówno przed kataklizmami, takimi jak powódź, jak i zewnętrznymi zagrożeniami, takimi jak wojna.
Teraz rząd pracuje nad rozporządzeniami m.in. dotyczącymi schronów, których - jak się okazuje - albo nie ma w ogóle, albo są w opłakanym stanie. Wrocław już pod koniec zeszłego roku, zgodnie z poleceniem Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, zrobił wstępny przegląd schronów i symulację kosztów ich modernizacji.
Pod lupę trafiło 277 obiektów znajdujących się w szkołach, kamienicach, czy podziemiach. Wyniki przyprawiają o dreszcze - okazało się, że żaden schron z ewidencji nie spełnia kryteriów technicznych.
Te obiekty nie były utrzymywane w kierunku schronów, były wykorzystywane np. jako komórki lokatorskie. Tam przez lata nie było wymian uszczelek, urządzeń filtracyjnych czy wentylacyjnych, schrony straciły swoją hermetyczność, są nieszczelne - wyjaśnia dyrektor Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu Bartłomiej Bajak.
Jak podkreśla, przy weryfikacji tych miejsc służby mogły się opierać tylko na starych kryteriach, bo nowych jeszcze nie ma. Te prawdopodobnie będą jeszcze bardziej wymagające. Na pytanie reporterki RMF FM Martyny Czerwińskiej, czy na tę chwilę mamy we Wrocławiu jakikolwiek przygotowany schron, Bartłomiej Bajak odpowiada wprost: W pełni funkcjonujących miejsc, w pełni wyposażonych nie ma.
Ich modernizację wyceniono na 55 mln złotych, ale jest to bardzo ogólny, być może niedoszacowany koszt. Nie znamy nowych przepisów, więc nie mamy pewności, czy na przykład drzwi w schronie będą spełniać nowe kryteria, czy trzeba je będzie wymieniać - mówi dyrektor naszej reporterce. Teoretycznie oficjalne schrony powinny pomieścić 50 tys. osób, praktycznie - nie są gotowe przyjąć ani jednej.
Mieszkańcy: Boimy się
Wrocławianie mówią, że w razie zagrożenia, np. wojny, nie mają pojęcia, co robić.
Stoimy na placu Solnym, więc gdyby atak z powietrza zaskoczył mnie tutaj, pewnie pobiegłabym do toalet, które są tu pod ziemią, ale gdybym była w domu, czułabym się kompletnie bezbronna. Nie wiem, gdzie uciekać, nie wiem, co trzeba wziąć, nie wiem, gdzie szukać informacji. Nie znam żadnych podstaw, nikt nas tego nie uczy, a przecież za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. Powinniśmy być przygotowani. Lepiej być miło rozczarowanym, niż niemile zaskoczonym - mówi pani Aneta z Ołbina.
Centrum Zarządzania Kryzysowego wskazuje, że ma plany i instrukcje, które w razie zagrożenia zostałyby wdrożone w życie. W mieście są wyznaczone punkty zbiórki.
Tak naprawdę każdy powinien mieć spakowany tzw. plecak ewakuacyjny z najpotrzebniejszymi do przeżycia rzeczami. Powinien wiedzieć, gdzie ma dokumenty. Jeśli chodzi o atak zewnętrzny, powinniśmy udać się w miejsce, które ma mocne stropy - np. piwnice, parkingi podziemne, tunele. Ze względu na wzmocnioną, betonową konstrukcję mogą służyć jako obiekty doraźnego schronienia - podpowiada Bartłomiej Bajak.
Do lat 70. ubiegłego wieku w nowych budynkach uwzględniano miejsca, w których w razie zagrożenia mogliby się schronić mieszkańcy. Stropy w piwnicach były wzmocnione. W kolejnych latach o tych standardach zapomniano. Nie było przepisów, które by to regulowały. Zabrakło też pieniędzy na budowanie nowych czy remonty tych istniejących - usłyszała Martyna Czerwińska w Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Miasto planuje remont schronów i budowę nowych
Dzięki nowej ustawie do Urzędów Wojewódzkich mają trafić pieniądze na odbudowę i budowę schronów. Mimo wstępnych oględzin miasta, weryfikacji budowli ochronnych musi dokonać jeszcze Państwowy Inspektor Nadzoru Budowlanego oraz Państwowa Straż Pożarna.
W styczniu odbyło się we Wrocławiu spotkanie z przedstawicielami tych jednostek. Następnym etapem będą wspólne oględziny. Ocena obiektów pozwoli podjąć decyzje w sprawie planowanych remontów.
Jeśli służby uznają, że to techniczne możliwe, rolę schronów ma przejąć przejście pod placem Dominikańskim, placem Jana Pawła II czy placem Strzegomskim. Miasto typuje też już miejsca pod budowę nowych obiektów.
Teraz - po wprowadzeniu ustawy - musimy zrobić duży krok naprzód. Będzie to czasochłonny proces, ale mam nadzieję, że przepisy i pieniądze, które mają za tym pójść w związku z ustawą o ochronie ludności, przyspieszą ten proces i pozwolą na jego zakończenie oraz zapewnienie tych schronów - mówi Bartłomiej Bajak.