Tragedia w kopalni Rudna koło Polkowic (woj. dolnośląskie). W jednym z podziemnych korytarzy skały przygniotły 41-latka. Życia mężczyzny nie udało się uratować. Prokuratura i specjalna komisja badają okoliczności sprawy.
Jak ustaliła reporterka RMF FM Martyna Czerwińska, górnik pracował w podziemnym korytarzu, kiedy nagle posypały się na niego skały. Z pomocą natychmiast ruszyli pozostali pracownicy kopalni.
Wydostali go z rumowiska jeszcze zanim na miejsce wypadku dotarli lekarze i udzielali mu pierwszej pomocy, ale niestety bezskutecznie. Mężczyzna zmarł.
Dlaczego doszło do tragedii? To ustala już komisja. Na razie wiadomo, że stacje sejsmiczne nie odnotowały żadnych wstrząsów. Niewykluczone więc, że przyczyną tragedii był ludzki błąd.
KGHM ogłosił trzydniową żałobę we wszystkich oddziałach.