Mieszkańcy bloku w Lubinie nie byli w stanie wydostać się z płonącego budynku. Na pomoc im ruszyli policjanci, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce. Dzięki ich interwencji nie doszło do tragedii. Śledczy ustalają teraz przyczyny pożaru.

REKLAMA
Pożar bloku w Lubinie

Na klatce schodowej bloku przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie w nocy z niedzieli na poniedziałek wybuchł duży pożar. Ogień sięgał sufitu, a na korytarzach unosił się gęsty dym. To dlatego zgłaszająca pożar, która była w domu z dziećmi przekazała, że nie może się wydostać.

Informacja natychmiast trafiła do wszystkich patroli na terenie miasta. Jako pierwsi na miejsce pożaru dotarli policjanci wydziału prewencji i kryminalnego.

Już gdy dojeżdżali na miejsce, funkcjonariusze zauważyli kłęby dymu wydobywające się z klatki schodowej. Pomimo ograniczonej widoczności i duszącego dymu, funkcjonariusze wyprowadzili z budynku rodzinę z dwójką dzieci oraz osoby starsze.

Stróże prawa do gaszenia pożaru użyli gaśnic samochodowych, jednak ogień był na tyle rozległy, że nie udało się go całkowicie ugasić. Policjanci kontynuowali jednak ewakuację lokatorów z wyższych kondygnacji budynku.

Po chwili dotarły tam trzy zastępy straży pożarnej, które ugasiły pożar.

Na szczęście, dzięki sprawnej interwencji policjantów nikomu nic się nie stało.

Śledczy będą teraz ustalać przyczyny i okoliczności tego pożaru. Czynności procesowe będą kontynuowane z udziałem biegłego.