We Wrocławiu grasuje opluwacz - ostrzegają się nawzajem wrocławianki. To już nie pierwszy raz, kiedy kobiety padają ofiarą nietypowych przestępstw w sercu Dolnego Śląska.
Schemat działania mężczyzny jest zawsze podobny. Podjeżdża rowerem do przypadkowej ofiary - zawsze kobiety, pluje jej w twarz, a następnie ucieka.
Wrocławianki założyły specjalną grupę, na której wymieniają się zdjęciami i swoimi przykrymi doświadczeniami. Łącznie jest ich już ponad 50.
"Cześć dziewczyny. Chciałam Was ostrzec, ponieważ wydarzyła się dzisiaj dla mnie strasznie przykra sytuacja. Wracałam z pracy obładowana siatami o godzinie 16, pewien nieznany mi mężczyzna na rowerze w czarnej kurtce z zielonym niewielkim, oldschoolowym napisem na plecach odwrócił się i napluł mi wielką ilością żółtej, cuchnącej flegmy prosto w twarz. Zdarzenie miało miejsce na Św. Mikołaja (..). Nikt z przechodniów oczywiście nie zareagował. Ja najpierw się popłakałam, później zwymiotowałam, a następnie pobiegłam się do domu umyć i wyprać ubrania (..)" - napisała jedna z poszkodowanych kobiet.
Apel policji
Kilka pokrzywdzonych zgłosiło problem policji, ale jak powiedziała RMF FM Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej we Wrocławiu ofiar napastnika jest dużo więcej, tylko większość nie szuka pomocy u mundurowych. Facebook nie ma mocy sprawczej i tego pana nie zatrzyma, więc niezbędna jest wizyta w najbliższym komisariacie policji. To pomoże nam ustalić więcej szczegółów i zatrzymać sprawcę - tłumaczy Freus.
Kobiety podkreślają, że tego typu ataki to nie tylko obrzydliwy akt agresji, ale także zagrożenie dla zdrowia. "Przez ślinę mogą przenosić się groźne choroby. Jeśli znajdziecie się w podobnej sytuacji, jak najszybciej umyjcie twarz, przepłuczcie usta wodą i skonsultujcie się z lekarzem! Udostępnijcie ten post, żeby ostrzec innych mieszkańców Wrocławia!" - napisała jedna z kobiet.
To nie pierwszy raz kiedy wrocławianki są atakowane w nietypowy, wyjątkowo obrzydliwy sposób. Kilka lat temu w stolicy Dolnego Śląska grasował "bekacz". Mężczyzna podchodził do kobiet w tramwajach, wyzywał, groził i bekał im w twarz. W 2020 roku usłyszał wyrok - prace społeczne. Opluwacz pozostaje nieuchwytny.