Za posługiwanie się fałszywym dokumentem odpowie 44-latek zatrzymany do kontroli drogowej w Kątach Wrocławskich. Kierowca był trzeźwy. Policjantkom okazał sfałszowane prawo jazdy. Potem przyznał, że postanowił jej kupić po 10 zakończonych niepowodzeniem próbach zdania egzaminu.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Podczas kontroli drogowej mężczyzna mówił, że jeździ zawodowo i utrzymywał, że prawo jazdy jest oryginalne, a uprawnienia nabył w Kijowie, gdzie ma rodzinę. Jeździłem pięć lat i nikt nie miał zastrzeżeń - mówił. Twierdził, że był na Ukrainie dwa tygodnie i za kurs prawa jazdy oraz dokument zapłacił 2 tys. złotych.

Mężczyzna trafił na policjantkę, która szkoli innych funkcjonariuszy z rozpoznawania fałszywych dokumentów i natychmiast zorientowała się, że prawo jazdy to "fałszywka". Blankiet nie miał wymaganych zabezpieczeń, a sam druk był niskiej jakości.

Kierujący, choć na początku upierał się przy tym, że egzamin na prawo jazdy zdał w Ukrainie, to w końcu przyznał się, że "dokument", który wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy, kupił za wschodnią granicą. Na pomysł "podejścia do egzaminu i uzyskania uprawnień" w Ukrainie wpadł po - jak sam oświadczył - 10 nieudanych próbach zdania egzaminu na prawo jazdy w Polsce - poinformował mł. asp. Rafał Jarząb z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

O dalszym losie mężczyzny zdecyduje sąd. Za posługiwanie się podrobionym prawem jazdy grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności.