Szokujące nagranie z Warszawy. 56-latka systematycznie dolewała koleżance z pracy trujące chemikalia do szklanek i butelek z napojami. Ich wypicie mogło doprowadzić w konsekwencji nawet do śmierci 51-latki. Ale w sprawie zatrzymano dwie kobiety. Zbrodniczy proceder rejestrowała ukryta kamera, a o sprawie wiedziała 68-latka, która nie zareagowała i nie poinformowała służb.

REKLAMA

Sprawa dotyczy sprzątaczek, które obsługiwały biura przy ul. Myśliwieckiej w Warszawie. Były zatrudnione przez firmę zewnętrzną.

Cała sytuacja - jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz RMF MAXX Przemysław Mzyk - miała miejsce w siedzibie Polskiego Radia.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, powodem działania trucicielki był konflikt zawodowy. Chciała po prostu pozbyć się konkurencji.

W tym celu systematycznie dolewała 51-letniej współpracowniczce chemikaliów do kubków, szklanek i butelek z napojami. O sprawie wiedziała jej 68-letnia koleżanka.

No właśnie stoi herbatka, więc wiesz... - mówi przez telefon 56-letnia kobieta tuż po tym, jak wlała truciznę do filiżanki z herbatą. Wszystko nagrywała ukryta kamera, dzięki czemu udało się zarejestrować zbrodniczą aktywność sprzątaczki.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Ukryta kamera ujawnia. Herbatka stała się narzędziem zbrodni

Poszkodowana zgłasza się do szpitala

Sprawa rozpoczęła się kilka miesięcy temu, gdy do komendy przy ulicy Wilczej zgłosiła się 51-letnia kobieta. Z jej relacji wynikało, że koleżanka z pracy systematycznie dolewa chemikalia do jej szklanek i butelek z napojami.

Kilka dni wcześniej źle się poczuła i poszła do lekarza. Badania jednoznacznie potwierdziły, że ma ona obrażenia wewnętrzne.

By uwiarygodnić swoje zeznania, kobieta zamontowała w pokoju socjalnym ukrytą kamerę. Ta zarejestrowała, jak w ciągu kilku dni 56-latka dolewa do napojów niebezpieczne substancje.

Pokrzywdzona pokazała nagrania policji. Mundurowi jeszcze tego samego wieczora zatrzymali podejrzaną w powiecie mińskim i przewieźli na komendę. Usłyszała zarzuty za usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi jej do 20 lat pozbawienia wolności.

Sąd przychylił się do wniosku Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście stosując wobec 56-latki tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy.

Ale to nie koniec sprawy.

Drugie zatrzymanie

Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Życiu i Zdrowiu prowadzili dalsze czynności procesowe i operacyjne, by zebrać materiał dowodowy. W rezultacie udało się zatrzymać drugą kobietę. 68-latka wiedziała o truciu 51-latki, jednak nie przerwała tego procederu.

Jak wskazują ustalenia policjantów, rozmawiała przez telefon z podejrzaną, gdy ta chwilę wcześniej dolała pokrzywdzonej groźne chemikalia do filiżanki z herbatą.

Kobieta usłyszała zarzuty za niezawiadomienie służb o przestępstwie. Grozi jej do trzech lat pozbawienia wolności. Została objęta policyjnym dozorem z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzoną i podejrzaną.

Policjanci zabezpieczyli toksyczne środki sanitarne, butelki z napojami, do których dolewane były chemikalia oraz inne przedmioty i substancje mogące stanowić dowody.