Policjanci z warszawskiego Śródmieścia zatrzymali 18-letniego obywatela Ukrainy. Mężczyzna ukradł kobiecie telefon w jednym z warszawskich klubów. Następnego dnia specjalnie pojechał pociągiem do Wrocławia, gdzie za odblokowanie telefonu zapłacił w serwisie. Jeszcze tego samego dnia wrócił do stolicy i zaczął szantażować kobietę, grożąc że opublikuje i roześle treści będące w pamięci jej telefonu. Za zwrot rzeczy i milczenie zażądał 50 000 złotych.
Na policję zgłosiła się 26-letnia kobieta, która złożyła zawiadomienie dotyczące popełnienia przestępstwa.
W jednym z warszawskich klubów nieznany sprawca ukradł jej telefon komórkowy. Następnego dnia za pośrednictwem komunikatorów internetowych skontaktował się z nią. Zaczął szantażować rozesłaniem treści, znajdujących się w pamięci skradzionego telefonu i opublikowaniem ich w mediach społecznościowych. W zamian za zwrot sprzętu i milczenie zażądał 50 000 złotych. 29-latka odmówiła zapłaty i poinformowała policjantów.
Do działań w tej sprawie włączyli się policjanci z Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego i namierzyli podejrzanego. Okazał się nim 18-letni obywatel Ukrainy. Z ustaleń kryminalnych wynika, że wykorzystał on chwilową nieuwagę pokrzywdzonej i ukradł jej telefon komórkowy. Natychmiast wyłączył go i wrócił do domu. Następnego dnia zorientował się, że jego łup wyposażony jest w zabezpieczenia i nie jest w stanie samemu ich przełamać.
Aby odblokować telefon i uzyskać dostęp do jego zawartości, pojechał pociągiem do Wrocławia, gdzie zapłacił 1000 złotych w serwisie. Jednocześnie wprowadził w błąd pracownika, co do pochodzenia komórki, przekonując go, że ta należy do niego. Jeszcze tego samego dnia wrócił do Warszawy i kupił nową kartę SIM, a starą wyrzucił.
Skontaktował się z pokrzywdzoną i zaczął ją szantażować. Gdy ta odmówiła zapłaty, rozpowszechnił jej wizerunek, wysyłając treści do jej znajomych. Kobieta natychmiast poinformowała o tym fakcie policjantów.
18-latek został zatrzymany na terenie Warszawy. Przyznał się do kradzieży i szantażu, mówiąc że jest bezrobotny i kierował się chęcią wzbogacenia. Skradziony telefon wyrzucił do Wisły.
Usłyszał zarzuty za kradzież telefonu komórkowego, zmuszania do określonego zachowania, rozpowszechniania wizerunku oraz bezprawnego uzyskania informacji. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności, został objęty policyjnym dozorem.