Zarzut podpalenia wielkopowierzchniowego marketu budowlanego w Warszawie w kwietniu ubiegłego roku przedstawił prokurator obywatelowi Białorusi Stepanowi K. Jak informuje Prokuratura Krajowa, śledczy ustalili, że podejrzany działał na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej.
O sprawie pisze środowa "Rzeczpospolita". Pożar wybuchł w hipermarkecie budowlanym OBI przy ul. Radzymińskiej 166 w Warszawie 14 kwietnia ubiegłego roku. "To niemal równo miesiąc przed gigantycznym pożarem wielkiego centrum handlowego przy ul. Marywilskiej. Przeszedł praktycznie bez echa, chociaż był groźny, bo jak się okazuje, objął jedną ze stref, która została doszczętnie zniszczona" - stwierdza.
Pożar spowodował straty sięgające ok. 3,5 mln zł. "Tylko dzięki systemom przeciwpożarowym i szybkiej interwencji strażaków nie spłonął cały sklep. Nikt nie zginął, bo ogień wybuchł w nocy, kiedy w tłumnie odwiedzanym obiekcie nie było klientów" - zwraca uwagę gazeta.
Rzekomy uchodźca sfilmował pożar
Z ustaleń śledztwa wynika, że było to celowe podpalenie. "Dokonał go rzekomy uchodźca z Białorusi - niejaki Stepan K. 13 kwietnia rozlał w markecie łatwopalną ciecz oraz pozostawił urządzenia umożliwiające zdalne wywołanie pożaru. W nocy doszło do uruchomienia urządzenia i wybuchu pożaru" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Okazało się, że Stepan K. nagrał wszystko telefonem komórkowym. Chodziło mu o udokumentowanie przeprowadzonej akcji. Część tych materiałów została następnie opublikowana na rosyjskich portalach propagandowych.
Rozkaz z Moskwy
Prokuratura ustaliła, że Stepan K. podpalił centrum na polecenie wywiadu Federacji Rosyjskiej i na polecenie rosyjskich służb specjalnych.
Białorusin usłyszał zarzut dotyczący aktu dywersji i sabotażu. Grozi za to dożywocie. Drugi zarzut postawiony mężczyźnie dotyczy umyślnego wywołania pożaru, czyli sprowadzenia zdarzenia, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.
Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego trzymiesięcznego aresztu. Zatrzymanie Stepana K. nie było konieczne, ponieważ przebywa już w areszcie w innej sprawie, tj. w śledztwie dotyczącym zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się werbunkiem i organizacją działań dywersyjnych na rzecz obcego wywiadu.
Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Krajową dotyczy również podpaleń innych sklepów wielkopowierzchniowych w Polsce oraz w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym na Litwie.