4 dni bez wody i jedzenia - tyle czasu spędził pies w odludnym miejscu w Józefowie. Gdyby nie dramatyczny wpis w mediach społecznościowych i szybka reakcja policjantów, ta historia mogłaby skończyć się tragicznie.

REKLAMA
Pies był przywiązany do drzewa

Zostawiony bez jedzenia i wody

Józefowscy policjanci zauważyli w mediach społecznościowych dramatyczny wpis kobiety, która w odludnym miejscu znalazła wyczerpanego psa (typu wilczur) bez dostępu do wody i jedzenia. Mundurowi bez chwili zastanowienia, rozpoczęli działania, mające na celu odnalezienie właściciela zwierzęcia.

"Znalazłam wczoraj pieska związanego i uwięzionego przy Wiśle. Wybrałam się na spacer z moim psem i narzeczonym w tereny obok moich rodzinnych działek. Szliśmy bardzo rzadko uczęszczaną okolicą, szczególnie w tygodniu - Nowa Wieś, Józefów, jezioro Łacha, ale od strony Wisły. Nagle usłyszałam słaby skowyt. Piszczenie się powtarzało, więc udałam się w tym kierunku z którego dochodziło. Było to w głąb lądu od brzegu rzeki. Nagle zobaczyłam zwierzę. Trochę się przestraszyłam, gdyż był to duży wilczur" - czytamy na grupie mieszkańców Józefowa.

Skazany na śmierć w męczarniach

Jak się okazało pies był przywiązany do drzewa przez 4 dni - bez wody i jedzenia. Zwierzę miało założone dwa kagańce, które uniemożliwiały mu przegryzienie smyczy. To skazywało go na powolną śmierć w męczarniach.

"Tak schowany na krótko uwiązany, aby nikt nie znalazł, bo to bezludne miejsce, ok 40 minut od nieutwardzonej drogi, można tam dojść tylko piechotą. Ewidentnie zrobione specjalne, aby zwierzak skonał w męczarniach" - czytamy we wpisie mieszkanki Józefowa.

Pies miał założone dwa kagańce

Policjanci przesłuchali kobietę, która odnalazła wyczerpanego psa, a jednocześnie szukali innych świadków, którzy mogliby pomóc w ustaleniu okoliczności zdarzenia. Pomocny okazał sie też wszczepiony chip.

Nowy dom na wsi

Pies trafił do lekarza weterynarii, który ocenił stan zdrowia zwierzęcia i udzielił mu niezbędnej pomocy. Jak się okazało wilczur był zarejestrowany pod imieniem Misiek. Ma 5 lat. Misio trafił już do nowej rodziny we wsi Całowanie.

Mundurowi w niespełna 24 godziny zatrzymali kobietę, która naraziła psa na skrajne wyczerpanie i odwodnienie - poinformował sierż. szt. Patryk Domarecki z Komendy Powiatowej Policji w Otwocku.

Kobieta usłyszała zarzuty znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Grozi jej do 5 więzienia.

Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Otwocku. Sąd objął kobietę dozorem policji.