Pożar, który wybuchł w ubiegłym tygodniu w jednym z bloków przy ul. Powstańców w Ząbkach, pozbawił dachu nad głową ponad pięćset osób. Policja opublikowała zdjęcia z wnętrza zniszczonego budynku, a służby prowadzą intensywne działania, by ustalić przyczyny tragedii i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Trwa także wypłata pierwszych środków pomocowych dla pogorzelców.
- Pożar, do którego doszło w ubiegły czwartek w jednym z bloków przy ulicy Powstańców w Ząbkach, pozbawił dachu nad głową pięćset osób.
- Stołeczna policja udostępniła fotografie z wnętrza budynku po pożarze, które pokazują rozległe zniszczenia oraz panujące tam trudne warunki.
- Prokuratura prowadzi śledztwo. Przesłuchano już 150 osób.
Dramatyczne skutki pożaru
Pożar bloku mieszkalnego w Ząbkach to jedna z największych tragedii, jakie dotknęły lokalną społeczność w ostatnich latach. Ogień, który objął poddasze i górne kondygnacje budynku, zniszczył ponad dwieście lokali, a pozostałe mieszkania zostały zalane podczas akcji gaśniczej. W jednej chwili setki rodzin straciły swoje domy i dorobek życia. Służby ratunkowe działały przez wiele godzin, by opanować żywioł i zminimalizować straty.
Policja na miejscu pogorzeliska
Komenda Stołeczna Policji opublikowała zdjęcia z wnętrza spalonego bloku, ukazujące skalę zniszczeń i trudne warunki, w jakich pracują funkcjonariusze. Policjanci pozostają na miejscu pogorzeliska, by zapewnić bezpieczeństwo zarówno mieszkańcom, jak i ekipom prowadzącym oględziny. Jak podkreślono w oficjalnym komunikacie, służby będą obecne na miejscu tragedii tak długo, jak będzie to konieczne dla przeprowadzenia wszystkich niezbędnych czynności procesowych i ustalenia przyczyn pożaru.
W działania zaangażowani są prokuratorzy, biegli z zakresu pożarnictwa oraz policyjne zespoły oględzinowe. Ich zadaniem jest nie tylko zabezpieczenie miejsca zdarzenia, ale również zebranie materiału dowodowego, który pozwoli odpowiedzieć na pytanie, co było przyczyną tak tragicznego w skutkach pożaru.
Mieszkańcy wracają po najpotrzebniejsze rzeczy
Od soboty mieszkańcy niższych kondygnacji mają możliwość wejścia do swoich mieszkań, by zabrać najważniejsze dokumenty i rzeczy osobiste. Ze względu na stan techniczny budynku oraz konieczność sprawnego przeprowadzenia akcji, do mieszkania może wejść tylko jedna osoba z danego lokalu. Nie przewidziano jednak limitu czasu na zebranie rzeczy, co pozwala pogorzelcom spokojnie wybrać to, co najważniejsze. Dla wielu osób to jedyna szansa, by odzyskać, choć część swojego dobytku. Wzruszające sceny rozgrywają się na korytarzach zniszczonego bloku, gdzie mieszkańcy w asyście policji próbują odnaleźć pamiątki rodzinne, dokumenty czy leki.
Intensywne śledztwo i przesłuchania
W sprawie pożaru Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo pod kątem sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Dotychczas przesłuchano już około 150 osób - zarówno mieszkańców, jak i naocznych świadków tragedii. Przesłuchania prowadzone są równolegle przez kilku funkcjonariuszy w jednej ze szkół w Wołominie oraz w siedzibie Komendy Stołecznej Policji. Ze względu na skalę zdarzenia, czynności te potrwają jeszcze wiele dni.
Pomoc dla pogorzelców
W poniedziałek rozpoczęła się wypłata pierwszych środków pomocowych dla poszkodowanych. Każda rodzina otrzyma doraźną pomoc w wysokości ośmiu tysięcy złotych na zaspokojenie podstawowych potrzeb. To jednak dopiero początek wsparcia - władze miasta zapowiadają kolejne zasiłki oraz pomoc rządową. Samorząd Ząbek przygotował także program wsparcia dla tych, którzy będą musieli wynająć mieszkanie. Przez sierpień i wrzesień poszkodowani mogą liczyć na dopłatę w wysokości dwóch tysięcy złotych miesięcznie. Do końca lipca miasto zapewnia pobyt w hotelach, by nikt nie został bez dachu nad głową.
Dramat aktora "Korony królów". Pożar w Ząbkach zabrał mu wszystko