Ostatnie Pokolenie zaostrzyło protest w Warszawie. Przed godziną 13 zamienił się on w blokadę - kilkadziesiąt osób z tłumu usiadło i przykleiło dłonie do jezdni na moście Poniatowskiego. Trwa okupacja przeprawy. Wcześniej uczestnicy akcji zapowiadali, że zablokują trzy mosty w stolicy.
Aktywiści z Ostatniego Pokolenia planowali sparaliżować dziś Warszawę.
Po godz. 9:30 około 50 osób rozpoczęło marsz przez trzy warszawskie mosty: Śląsko-Dąbrowski, Świętokrzyski i Poniatowskiego.
"Opór uliczny, transport publiczny" - krzyczeli uczestnicy demonstracji.
Aktywiści zaczęli protest od mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Z tego powodu, jak informował w Faktach RMF FM o godz. 10 Michał Radkowski, od godz. 9:30 kierowcy nie mogli przejechać przez tę przeprawę na Pragę.
Przez ponad 10 minut na moście stały wszystkie tramwaje i autobusy. Samochody nie mogły tamtędy jeździć - do czasu aż aktywiści zeszli z mostu.
Na trasie W-Z po godz. 10 tworzyły się ogromne korki.
Aktywiści maszerowali w asyście policji.
Ok. 50 aktywistw #OstatniePokolenie wanie rusza "wykiem" w marszu przez trzy warszawskie mosty: lsko-Dbrowski, witokrzyski i Poniatowskiego. "Opr uliczny, transport publiczny" - krzycz. Maj zaj jeden pas ruchu.#protest@RMF24pl pic.twitter.com/2e5i7DPQ20
MichalRadkowskiMay 5, 2025
Przed godz. 11 zeszli z mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Przed godz. 12 doszli do mostu Świętokrzyskiego. Później przeszli bulwarami wiślanymi. Potem weszli na most Poniatowskiego. Tam przykleili się dłońmi do przeprawy. Most trzeba było całkowicie wyłączyć z ruchu.
Początkowo zapowiadano, że manifestacja zakończy się na Rondzie Waszyngtona.
Warszawska policja ostrzegała wcześniej, że utrudnienia mogą potrwać do godz 14.
Ostatnie Pokolenie ma dwa postulaty. Pierwszy dotyczy przeniesienia środków zaplanowanych na rozbudowę autostrad i dróg ekspresowych na transport publiczny regionalny i lokalny.
Drugi postulat to stworzenie miesięcznego biletu za 50 zł na transport regionalny i lokalny.
Dziś zapowiedzieli kolejne blokady warszawskich ulic, dopóki prezydent stolicy Rafał Trzaskowski nie zorganizuje spotkania z premierem Donaldem Tuskiem, na którym będą mogli przedstawić swoje postulaty dotyczące przekazania pieniędzy na budowę szybkich dróg na transport publiczny w mniejszych miejscowościach.