Służby zakończyły prace na terenie pogorzeliska hali magazynowej na Przeróbce w Gdańsku. W środę mija miesiąc od wybuchu pożaru. Teren został przekazany właścicielowi. Jak nieoficjalnie ustalił reporter RMF FM, jedna z hipotez zakłada, że ogień pojawił się w laboratorium, w którym produkowano narkotyki.
Pożar magazynu na Wyspie Portowej w Gdańsku wybuchł 5 marca. Ogień strawił większość zabytkowej hali byłych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Straty wstępnie oszacowano na 13 mln złotych. Wielu przedsiębiorców straciło swoje firmy. Walka z ogniem trwała blisko 30 godzin, a brało w niej udział niemal 300 strażaków.
Służby zakończyły prace na terenie pogorzeliska hali. Zabezpieczone zostały ślady i przedmioty, które mogły mieć związek z powstaniem zarzewia ognia. Wszystkie zabezpieczone w tym zakresie dowody zostały poddane odrębnym oględzinom, a następnie zostały przekazane biegłym.
Jak się nieoficjalnie dowiedział reporter RMF FM, jedna z hipotez, którą śledczy biorą pod uwagę, zakłada pojawienie się ognia w laboratorium, w którym produkowano narkotyki.
Policjanci i prokuratorzy nadal pracują nad sprawą i - jak zaznaczają - rozważane są różnorodne wersje, które sprawdzane są na bieżąco.
Na miejscu pracowało jednocześnie kilka grup oględzinowych, w skład których wchodzili prokuratorzy, policjanci, technicy, funkcjonariusze straży pożarnej i biegli.
Właściciel zobowiązany został do zabezpieczenia pogorzeliska i poinformowania o rozpoczęciu prac rozbiórkowych, co może być przydatne przy ewentualnym uzupełnieniu oględzin.