Pomorze stało się epicentrum międzynarodowych ćwiczeń ratowniczych, które zgromadziły ponad 240 ratowników z pięciu krajów Europy. Gdańsk i Starogard Gdański na najbliższe dni przekształcą się w obszar, gdzie symulowane będą różnorodne katastrofy, od wybuchu po zawalenia budynków i działania w strefach skażeń. Celem tych ćwiczeń, zatytułowanych EU MODEX Poland 2025, jest przetestowanie skuteczności współpracy międzynarodowych zespołów ratowniczych w ekstremalnych warunkach.
Mamy międzynarodowe zespoły z różnych krajów europejskich. Każdy troszeczkę inaczej funkcjonuje, inaczej podchodzi do tych samych tematów. Cel mamy jeden wspólny - uratować jak najwięcej żyć - mówi RMF FM Jakub Friedenberger, rzecznik prasowy pomorskich strażaków.
Wśród scenariuszy zaplanowanych na najbliższe dni znalazł się m.in. wybuch w Nowym Porcie w Gdańsku, który wymaga szybkiej i skoordynowanej reakcji. Ratownicy, którzy przybyli z Austrii, Niemiec, Ukrainy, Francji oraz Polski, rozmieszczą się na terenie operacyjnym przy stadionie na Letnicy, gdzie zlokalizowana została główna baza ćwiczeń. Wyzwaniem nie tylko będzie sam akt ratowania, ale również logistyka i koordynacja działań międzynarodowych zespołów, które różnią się nie tylko językiem, ale i podejściem do działań ratowniczych.
Jakub Friedenberger, rzecznik prasowy pomorskich strażaków, podkreślił znaczenie tych ćwiczeń dla testowania różnych technik, sprzętu, a przede wszystkim dla skoordynowania działań w sytuacjach kryzysowych. Wspólny cel - uratowanie jak największej liczby żyć - jest motywacją do doskonalenia współpracy.
Chcemy skoordynować nasze działania, chcemy zobaczyć, jak współpracujemy, czy jesteśmy na pewno samowystarczalni, przetestować różnego rodzaju techniki, zobaczyć, jakim sprzętem pracujemy po to, żeby jak najlepiej i jak najskuteczniej działać w realnych sytuacjach, które miały miejsce i mogą mieć miejsce - mówi Friedenberger.
Teren ćwiczeń zmienił się w miasteczko ratownicze, gdzie zespoły z różnych krajów przez kilka dni będą żyć, pracować i odpoczywać, tworząc tymczasową społeczność skoncentrowaną na wspólnym celu. Francuski zespół przejął tymczasowe dowodzenie.
Zespół francuski jako pierwszy przyjechał na miejsce wyznaczone przez lokalne władze. To tutaj znajduje się duży plac przeznaczony na obozowisko dla blisko 250 ratowników. Obecnie zespoły logistyczne ustalają, gdzie i w jaki sposób rozmieścić miasteczko, ponieważ przez najbliższe dni będą tu żyć, odpoczywać i stąd wysyłać siły oraz środki do konkretnych, już wskazanych lokalizacji - tłumaczy rzecznik strażaków.
Scenariusze ćwiczeń są różnorodne i obejmują między innymi działania w opuszczonych budynkach z podejrzeniem obecności niebezpiecznych substancji, co wymaga od ratowników pełnego zabezpieczenia i precyzyjnych działań. Kluczowym elementem jest nie tylko indywidualna praca każdego z zespołów, ale przede wszystkim ich współpraca i komunikacja, która odbywa się głównie w języku angielskim.
Jak pokazuje nam historia, niestety, ale systematycznie spotykamy się w różnych rejonach świata podczas prawdziwych, realnych zdarzeń po katastrofach, po trzęsieniach ziemi i tam nie ma czasu na doskonalenie umiejętności. Tam trzeba po prostu szybko i precyzyjnie działać - mówi Friedenberger.
Dodatkowo, na terenie ćwiczeń widoczne są różne znaki i oznaczenia, które pomagają w orientacji i koordynacji działań. Tutaj często bardzo proste rozwiązania się sprawdzają. Mamy duże auto, jest przyklejona po prostu taśmą duża kartka papieru i tam nanosi się te najważniejsze informacje. Mapy miejsca wejścia, wyjścia, odnalezienia poszkodowanego, czyli tak naprawdę wszystko to, co się w realu dzieje, tam jest natychmiast nanoszone po to, żeby mieć obraz i podgląd na całą sytuację - wyjaśnia Friedenberger.
Warto zaznaczyć, że choć ćwiczenia są symulacją, to jednak przygotowują ratowników do realnych działań w przypadku prawdziwych katastrof. Historia pokazała, że kluczowe jest szybkie i skuteczne działanie w sytuacjach kryzysowych, a doświadczenie zdobyte podczas takich ćwiczeń może okazać się nieocenione.