Dwa lata intensywnych badań nad jednym z najcenniejszych zabytków w historii, Biblią Gutenberga przechowywaną w Pelplinie, pozwoliły badaczom dokładnie poznać jej historię oraz technologię produkcji. "To absolutnie potwierdzone dzieło Gutenberga, do tego jeszcze jedno z pierwszych, które zeszło z prasy" - mówi w rozmowie z RMF FM Juliusz Raczkowski, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Początki to zawsze adrenalina, lekko drżące ręce. Zwłaszcza przy obiekcie takiej rangi - wspomina w rozmowie z RMF FM dr hab. Juliusz Raczkowski, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Z czasem jednak, jak przyznaje, praca nad takim projektem przechodzi w bardziej rutynowe zadania, choć wciąż nie brakuje momentów zaskoczenia i fascynacji.
Pelplińska Biblia Gutenberga, jak wynika z badań, jest jednym z pierwszych egzemplarzy tej księgi, co potwierdzają "twarde dowody" znalezione przez naukowców. Analiza pozwoliła na poznanie szczegółów dotyczących m.in. użytej farby drukarskiej, błędów drukarskich czy informacji na temat oprawy i pochodzenia drewna, z którego zrobiono deski okładkowe.
Odciśnięta farba, czyli źle dociśnięta prasa, próba szybkiego suszenia farby tamponem, która oczywiście się nie udała, czy jeden z najsłynniejszych błędów drukarskich, czyli odcisk czcionki, to jest po prostu błąd drukarski. Nie dość, że jest to absolutnie potwierdzone dzieło Gutenberga, to do tego jeszcze jedno z pierwszych, które zeszło z prasy - tłumaczy profesor. Jak wyjaśnia, nie jest to pośpiech, tylko eksperymenty, które tylko utwierdzają badaczy w tym, że to jeden z pierwszych egzemplarzy.
Kolejne egzemplarze są też mniej dekoracyjne. Widać, że już weszli w rutynę, bo wydrukowano mniej więcej 180 dwutomowych egzemplarzy, czyli mamy 360 ksiąg w przeciągu trzech lat - tłumaczy. Do dziś przetrwało 47 egzemplarzy, w tym 17 w dwóch tomach.
"Absolutny fenomen"
Książka jest na wskroś średniowieczna, a zawartość jest absolutnie tradycyjna. To tekst Pisma Świętego w tłumaczeniu św. Hieronima na łacinę Wulgaty, czyli wersja rozpowszechniona, czy też przekład rozpowszechniony.
Wiemy, kiedy ścięto drzewo na pozyskanie drewna na okładki. To 1454 rok - mówi prof. Juliusz Raczkowski, podkreślając, że pelpliński egzemplarz to "absolutny fenomen" wśród zachowanych kopii Biblii Gutenberga.
Wartość tego dzieła jest nie do przecenienia, zarówno z punktu widzenia historii drukarstwa, jak i wartości antykwarycznej. Nie jest na sprzedaż - przyznaje z uśmiechem naukowiec. Jednak mówimy tu o milionach, a nawet o dziesiątkach milionów dolarów - dodaje.
Większość egzemplarzy, które zachowały się do naszego czasu, to egzemplarze kolekcjonerskie, kupowane na aukcjach, przejmowane po skasowanych bibliotekach klasztornych i tak dalej. To dzieło świadomie zostało sprowadzone na teren już wtedy Prus Królewskich i przez te kilkaset lat cały czas na tej ziemi - dawnej ziemi diecezji chełmińskiej - przebywa - tłumaczy.
Jak mówi, z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że Biblię kupił i przywiózł biskup chełmiński Nicolas Crapitza, który pochodził z Torunia.
Jakie było największe zaskoczenie?
Największe zaskoczenie dla zespołu badawczego przyniosła możliwość potwierdzenia, że pelplińska Biblia jest jednym z prototypowych egzemplarzy, co daje unikalny wgląd w proces powstawania tego przełomowego dzieła. To jest chyba najbardziej zaskakujące, że nie dość, że jest to absolutnie potwierdzone dzieło Gutenberga, to do tego jeszcze jedno z pierwszych, które zeszło z prasy - mówi profesor.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Badania nad Biblią Gutenberga w Pelplinie nie ograniczały się jedynie do analizy tekstu i materiałów. Naukowcy mieli okazję zrekonstruować historię egzemplarza od momentu jego powstania aż po współczesność, odkrywając przy tym nie tylko sekrety jego produkcji, ale również ścieżkę, jaką przeszła ta wyjątkowa księga, zanim znalazła się w Polsce. Wśród ciekawostek odkrytych podczas badań jest informacja, że Biblia została oprawiona w Lubece przez mistrza introligatora Henryka Kostera, a drewno na okładki pochodziło z terenów dzisiejszego Pomorza Gdańskiego.
Dębina Bałtycka to w późnym średniowieczu najlepszy materiał drewniany, jaki można było pozyskać w Europie. Importowane drewno z terenów dzisiejszej Polski, dawnej Rzeczypospolitej było na terenie całej Europy - wyjaśnia profesor.
Podróż w towarzystwie antyterrorystów
Praca nad takim zabytkiem to nie tylko analiza i dokumentacja, ale również ogromne wyzwanie logistyczne i organizacyjne.
Codzienność była dosyć trudna - przyznaje prof. Juliusz Raczkowski, opowiadając o konieczności dostosowania warunków do badań na miejscu, w Pelplinie. Zespół badawczy założył, że Biblia nie będzie nigdzie wyjeżdżać, co oznacza, że inni badacze, m.in. z Hamburga, i sprzęt przyjeżdżał do Biblii, choć logistyka nie zawsze była łatwa. Udało się zorganizować niezbędne warunki do badań i konserwacji, w tym montaż cyfrowego zestawu RTG.
Jak wspomina profesor, Biblia wyjechała tylko raz. Nikt o tym nie wiedział, nie znał daty. Wycieczka trwała pięć godzin. Przyjechała nad ranem do Torunia, do pracowni tomograficznej w towarzystwie antyterrorystów - opowiada. Konieczne było wyłączenie skrzydła szpitala, gdzie czekała Biblia, a korytarze patrolowali uzbrojeni strażnicy. Badania pozwoliły na dokładne i nieniszczące określenie stanu zachowania Biblii.