​Absolutny rekord interwencji podjętych przez Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa (MSPiR). W 2023 roku nad Bałtykiem ratownicy Służby brali udział w 444 akcjach. Jak przyznaje w rozmowie z reporterem RMF FM dyrektor MSPiR, należy pamiętać, że działalność służby to nie tylko interwencje na plażach, ale często praca w trudnych warunkach daleko od brzegu, nocą i w minusowych temperaturach.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa jest państwową jednostką budżetową podległą ministrowi właściwemu do spraw gospodarki morskiej. MSPiR jest określana w skrócie jako SAR (Search And Rescue). Z szefem Służby Sebastianem Kluską rozmawiał reporter RMF FM.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Z dyrektorem Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Sebastianem Kluską rozmawiał reporter RMF FM Stanisław Pawłowski:

Wpływ na liczbę akcji w 2023 roku

Jak zaznacza dyrektor MSPiR, wpływ na liczbę akcji w tym roku miały dwa aspekty: rozwój gospodarki morskiej - co za tym idzie zwiększenie ruchu na Morzu Bałtyckim i okolicy polskich portów - oraz zwiększenie liczby plażowiczów.

Po okresie pandemii, wyluzowania wakacyjnego, doszło do takiego rozluźnienia, a ludzie chętniej wyjeżdżali nad morze, chętniej uprawiali turystykę morską, rekreacyjną. Przy tym, że tak powiem, stosując lekkomyślne zabezpieczenia bądź też wcale. Generalnie rozluźnienie w kwestii własnego bezpieczeństwa - zauważa w rozmowie z RMF FM Stanisławem Pawłowskim Sebastian Kluska, szef MSPiR.

Wracamy znowu do tematu używania kamizelek ratunkowych, kamizelki asekuracyjnej, sprzętu odpornościowego, który po prostu po wpadnięciu człowieka do wody, dałby nam możliwość tego, żeby się utrzymywać na wodzie. Do czasu, kiedy my popłyniemy, dojedziemy i będziemy w stanie udzielić pomocy - dodaje Kluska.

Więcej interwencji na plażach

Profil działalności Morskiej Służby Poszukiwania Ratownictwa zmienia się i większość akcji SAR jest skupiona wokół plaż i przede wszystkim działalności turystycznej. Największa częstotliwość wyruszania jednostek morskiej Służby Poszukiwania Ratownictwa do akcji przypada na miesiące czerwiec, lipiec, sierpień oraz wrzesień.

Na pewno jakiś wpływ na to ma fakt, że w miesiącach czerwiec i wrzesień polskie plaże praktycznie są pozbawione ratowników wodnych. Wtedy w celu ratowania każdego ludzkiego życia zagrożonego na morzu jest alarmowana, wzywana Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. I my wtedy jakby wypełniamy tę lukę, którą powinny zapewniać samorządy lokalne w kwestii realizacji zadań zapisanych w ustawie o bezpieczeństwie osób przebywających nad wodą - mówi Kluska.

Trzeba mieć świadomość tego, że atrakcyjność terenów plażowych polskich jest naprawdę bardzo duża. Jeśli zapewnimy większy odcinek plaży chronionej, to dzięki temu bezpieczeństwo na plażach wzrasta. I wracając do tego tematu okolic Jantaru, który od kilku lat niechlubnie rozpoczyna sezon letni jakąś tragedią, to tam, o ile dobrze pamiętam, odcinek strzeżonej plaży to 200 metrów. To ile osób z parawanami, kocami, leżakami będzie w stanie się na tym odcinku zmieścić? Wiadomo, że jest to liczba ograniczona i część z tych ludzi, którzy chcą aktywnie korzystać z wypoczynku nad wodą, siłą rzeczy będzie trafiała na plaże mniej strzeżone. I wtedy rozpoczynają się właśnie dramaty i tragedie i wszystkie te sprawy związane - zaznacza Kluska.

"Wiele telefonów po sylwestrze milczy"

Dyrektor SAR przypomina jedną z akcji. Była to niedziela około godz. 10:00 niedaleko miejsca cumowania Daru Młodzieży. Samochód wpadł do kanału portowego w Gdyni. Jak mówi, tę interwencję zapamięta na długo.

Na pewno zapamiętam tę akcję z 1 stycznia, kiedy to samochód wjechał do kanału portowego przy Darze Młodzieży. To pokazało właśnie konieczność współpracy z wieloma służbami i to, że w Nowy Rok wiele telefonów, nawet wpisanych w plan zarządzania kryzysowego po sylwestrze, milczy i trzeba naprawdę się dobrze nagimnastykować, żeby praca była wykonana, powiedzmy, dobrze - opowiada Kluska.

Wypadek samochodu na plaży

Jak zaznacza Sebastian Kluska, rok 2023 na pewno zaskoczył nowymi interwencjami, których do tej pory nie było nad morzem.

Pojawiają się nowości na przykład w postaci wypadku samochodowego na plaży - w miejscowości Łeba kierujący pod wpływem alkoholu zderzył się z ostrogą brzegową, kompletnie rozbijając samochód, do tego stopnia, że wyleciał z niego silnik, doszło do zanieczyszczenia wody i plaży. Do tej pory takie ekscesy się nie wydarzały - mówi Kluska.

Do tego zdarzenia doszło 11 sierpnia - służby znalazły wówczas nad ranem rozbity samochód na plaże w Łebie. Według wstępnych ustaleń, auto prawdopodobnie przejechało kilkadziesiąt kilometrów po plaży. Kierowca wjechał na nią prawdopodobnie w powiecie wejherowskim. Jazdę zakończył po rozbiciu auta o ostrogi brzegowe.

Wciąż aktualny problem

Jak mówi dyrektor, 2023 rok pokazał też niedoskonałości w postaci wyszkolenia, zbyt łatwego dostępu do patentów sternika, czy nawet rekreacji na plażach.

Mieliśmy dwa przypadki, gdzie w jednym skończyło się to śmiercią, a w drugim - poważnymi obrażeniami. Faktycznie chęci zarabiania przez armatorów, właścicieli tych jednostek jest tak duża, że nie przestrzegają oni zasad weryfikacji uprawnień. Są to sprzęty z bardzo dużymi silnikami, często po 300 koni mechanicznych, rozwijających na wodzie niesamowite prędkości. Tym sprzętem operują ludzie, którzy nie mają uprawnień, doświadczenia ani wyobraźni. W taki sposób można łatwo zrobić drugiemu człowiekowi krzywdę. I tutaj nie chodzi nawet o możliwość kolizji dwóch jednostek, ale zdarzają się sytuacje wpłynięcia w akwen kąpieliska i potrącenia osoby pływającej - mówi dyrektor SAR.

Problem wypożyczalni był już poruszany wielokrotnie. Służby wciąż zwracają uwagę na to, że przydałaby się w tej kwestii większa weryfikacja uprawnień albo legislacja przepisów. Chodzi zwłaszcza o zmiany utrudniające dostęp, przede wszystkim, osobom niedoświadczonym do takiego sprzętu, którym łatwo można sobie zrobić krzywdę.