Jeszcze dziś w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku przeprowadzona ma zostać sekcja zwłok Grzegorza Borysa. Jak wynika z informacji reportera RMF FM, badanie powinno zacząć się około południa. "Na głowie Grzegorza Borysa ujawniono ranę postrzałową" - powiedział nieoficjalnie PAP śledczy zaangażowany w poszukiwania 44-latka. Ciało Borysa znaleziono po 17 dniach poszukiwań.

REKLAMA
Funkcjonariusze służb transportują ciało Grzegorza Borysa odnalezione zbiorniku wodnym Lepusz

Śledczy chcą przede wszystkim poznać odpowiedź na pytanie, kiedy i jak zginął Grzegorz Borys. Wczoraj przed południem znaleziono jego ciało w zbiorniku wodnym Lepusz w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.

Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku potwierdziła, że zwłoki mężczyzny należą do poszukiwanego 44-latka. Śledczy ujawnili tę informację, nie czekając na oficjalne wyniki sekcji zwłok.

Ciało znaleźli saperzy z 43. batalionu z Rozewia, którzy sprawdzali teren w pobliżu zbiornika Lepusz. Funkcjonariusze rozcinali pływające wyspy, pod jedną z nich ujawniono ciało - wyjaśniła Karina Kamińska z KWP w Gdańsku.

Nieoficjalnie: Miał ranę postrzałową głowy

Według informatora PAP, mężczyzna prawdopodobnie przed śmiercią wszedł do wody i postrzelił się z broni czarnoprochowej. Na to miały wskazywać obrażenia. Kula nie przeszła bowiem na wylot - doprecyzował

Wiadomo też, że Żandarmeria Wojskowa nie znalazła jeszcze broni, której miał użyć Grzegorz Borys.

Na wtorek, na godz. 10, w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku zaplanowano sekcję zwłok mężczyzny. Wykaże przyczyny śmierci.

O ranie postrzałowej głowy jako pierwsza poinformowała Wirtualna Polska.

Ktoś ujawnił zdjęcia zwłok Grzegorza Borysa

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk powiedziała, że czynności w sprawie ujawnienia zdjęć w sieci ciała i twarzy Grzegorza Borysa podjęła żandarmeria wojskowa. Śledczy zajmują się tą sprawą - dodała Wawryniuk.

W poniedziałek na serwisie trojmiasto.pl oraz na platformie X ukazały się zdjęcia zwłok 44-letniego Grzegorza Borysa wyciągniętego z wody oraz zbliżenie twarzy denata.

Poszukiwany za zabójstwo syna

W piątek 20 października w gdyńskiej dzielnicy Wielki Kack Grzegorz Borys zabił swojego 6-letniego syna. Tego dnia około godz. 10:00 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która poinformowała, że jej mąż zabił w mieszkaniu ich dziecko.

Zanim na miejsce przybyli policjanci, mężczyzna zdążył uciec; od tego momentu trwała na niego obława. Za 44-latkiem wydano i Europejski Nakaz Aresztowania, i czerwoną notę Interpolu.

Policjanci i żandarmi wojskowi podczas trwających przez kilkanaście dni poszukiwań Borysa przeszukali kilkukrotnie blisko 8 tysięcy hektarów terenu leśnego w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym.

W akcji wykorzystywano drony, policyjne śmigłowce wyposażone w termowizję. Brali w nich udział także przewodnicy z psami tropiącymi oraz do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok.

Zabezpieczono też 15 terabajtów zapisów z kamer monitoringów, które były na bieżąco analizowane.

Poszukiwania skupiały się w lasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego na terenie Gdyni. Jak wynika z nieoficjalnych informacji RMF FM, Grzegorz Borys miał być widziany przez dwóch żandarmów, którzy go rozpoznali. Mimo podjętej próby, mężczyzny nie udało się zatrzymać.