Pięć osób trafiło do szpitala po zjedzeniu pewnej ilości ryb. W powiecie nowodworskim na Pomorzu wystąpiło podejrzenie wystąpienia choroby Haff, zwanej chorobą Zalewu Wiślanego.
Hospitalizacja osób trwała na szczęście niedługo - dowiedział się dziennikarz RMF FM Piotr Bułakowski. Żaden z pacjentów nie wymagał dializy, nie wystąpiły powikłania.
Główne choroby pojawiły się kilkadziesiąt godzin po spożyciu okazów ryb dennych - węgorzy i flądry, złowionych w Zalewie Wiślanym.
Symptomy to bóle mięśni, ciemne zabarwienie moczu i cechy niewydolności nerek.
Choroba Zalewu Wiślanego
Choroba Zalewu Wiślanego jest znana od stu lat. Zachorowania występują jednak rzadko, a do tej pory nie ustalono jednoznacznie toksyny, która ją wywołuje.
Objawy choroby, takie jak silne bóle mięśni i ciemne zabarwienie moczu, pojawiają się krótko po spożyciu znacznej ilości ryb. Często ustępują samoistnie lub po nawodnieniu pacjenta w warunkach szpitalnych.
W rzadkich sytuacjach występuje ostra niewydolność nerek wymagająca dializ.
Badania wody
Jak poinformował Główny Inspektorat Sanitarny, pobrano próbki wody z Zalewu Wiślanego. Ryby (świeże i mrożone) przekazano do badania w Państwowym Instytucie Weterynarii - PIB w Puławach. Wyniki badań wody oraz toksykologicznych ryb będą znane w ciągu kilku tygodni.
"Do czasu uzyskania wyników badań, mając na uwadze bezpieczeństwo zdrowotne społeczeństwa, prewencyjnie do 31 maja 2025 r. zaleca się ograniczenie spożywania dużych ilości flądry i węgorzy pochodzących z połowów z Zalewu Wiślanego" - napisano w komunikacie.
Po spożyciu ryb, w przypadku wystąpienia opisanych objawów, należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza.